Zanim wyruszylem w podroze do tropikalnych krajow, frapowala mnie jedna mysl. Gdzie sie bede myl w tych dzunglach i buszu ??? Problem rozwiazal sie juz dawno. Wszedzie byla woda, a nawet lazienki z woda. Wraz z wiekiem wiecej uwagi poswiecam tematom: co pijemy ? i co jemy ?
Dwie godziny jazdy samodem na Polnoc od Vientiane znajduje sie Vang Vieng. Malownicza dziura polozona nad rzeka Nam Song. Jest to ulubione miejsce backpakersow przemierzajacych Indochiny. Totalny relaks;-) Miejscowosc jest nastawiona na obsluge przyjezdnych. Mozna tu kajakowac, wedrowac i popijac.
Rozprostowalem kosci chodzac po okolicznych pagorkach i zagladajac do kilku jaskin. Bylo goraco, i w taki tropikalny dzien kazdemu moze zamarzyc sie zimne piwo; nawet osobom nie przepadajacymi za chmielem w butelce. W srodku pustkowia przedsiebiorcza kobitka serwowala piwo Beerlao. Wielu Polakow poznalo juz smak tego trunku, wiec dodadam tylko , ze jest bardzo o.k.
No comments:
Post a Comment