Malakka jest miastem wielu klimatow. Posiada miejsca, ktore przypominaja uliczki w holenderskich miastach. Mozna doznac tu deja vu z reminiscencjami ze Singapuru. Chinatown ma jednak zdecydowanie swoj oryginalny charakter.
Odbylem jedna porzadna pielgrzymke po chinskich swiatyniach.
Ale najbardziej podoboja mi sie jarmarki staroci. Choc prawdziwych antykow jest malo, warto poobserwowac barwny tlum mieszkancow krazacych miedzy straganami. Kilka osob sprzedajacych stare artefakty to prawdziwi gawedziarze.
Miasto zalozone przez ksiecia z Sumatry w 15 wieku przechodzilo wzloty i upadki. Choc rzadzili tu Portugalczycy, Holendrzy, Brytyjczycy, Muzulmanie ( do dzis ), to i tak Chinczycy stanowili zawsze o bogactwie Malakki. Trzymali kase i budowali powoli miasto.
Wiele bogatych rodzin mieszka tu do dzis.
Podobnie jak w Tajlandii, sporo Chinczykow odziedziczylo po dziadkach fajne bryczki.
Sa to samochody na niedzielne przejazdzki.
{ moze ktos czytajacy ten post, bedzie mogl mi podac rocznik tego Morrisa ?? }Na jarmarku mozna dostac wiele winylowych plyt.
Kolega przypominajacy z wygladu Charlsa Bronsona sprzedaje stare monety i figurki.
Czasami tylko gliniarz z drogowki wypisuje mandaty za zle parkowanie.
No comments:
Post a Comment