Sunday, April 30, 2017

Legian beach

O 7.30 rano plaza w Legian jest prawie pusta, za to slonce rzuca dlugie cienie.




Jedno z pierwszych otwartych stanowisk handlowych.



Odplyw nie przeszkadza w Legian. Nie ma zadnych skal, a woda jest gleboka juz 100 metrow od brzegu.



9 rano, po plywaniu - czas na swiezego kokosa.




Wyskakujemy na miasto zjesc sniadanie.


"Drinki" pojawiaja sie pierwsze.


O 10.30 zabieramy sie z plazy i wracamy do bazy ;-)


Wednesday, April 26, 2017

Tymczasem na Bali - wypędzanie demonów z hotelu

Kadek odpalił imprezkę dla 300 ludzi. Siły jasnej mocy miały przepędzić demony z hotelu. Ketut ( ojciec Kadka ) powiedział, że ostatnie tak potężne czyszczenie było 15 lat temu.



Wszyscy byli gotowi o 9 rano, ale Bramiński kapłan zjawił się dopiero przed 11 godz.
Natychmiast cała Balijska machina - odkurzacz duchów ruszyła z kopyta.



Topeng atakował złe moce...



przy akompaniamencie orkiestry gamelan.


O dobry serwis dbały hotelowe kelnerki.


Duchy duchami, ale można je zwalczać tylko przy pełnym żołądku.


Na deser lody,


a na pragnienie - Bintang.



Żarty się skończyły !!  Grupa straszych kobiet skrupulatnie pozbawiała demony chęci do życia. Ich magiczne zaklęcia były wspierane przez Bramina.



Tuesday, April 25, 2017

Kolejny gorący dzień w Pai

Nawet najbliższe wzgórza mają niebieskawą poświatę w porze gorącej. Można zawiesić oko na zielonej szacie roślinnej, ale odcienie są bardzo ubogie w porównaniu z porą deszczową.



RANEK


Jesteśmy jedynymi gośćmi w resorcie. "Sala jadalna" należy tylko do nas.



Śniadanie - typowy zestaw dla Białasów bawiących w Azji Płd-Wsch. Powstrzymam się od oceny smakowej...


Kanion Pai wypalony przez słońce : hula tylko kurz i włóczą się niedobitki Chińskich turystów, którzy nie chcą się za bardzo spocić, ale pragną porobić zdjęcia - klasyczny dylemat Azjatyckich turystów.


PO POŁUDNIE

Jedziemy do lasu...poszukiwanie wodospadu jest tylko pretekstem. Jest chłodniej i nie ma żadnych dwunożnych istot z telefonami.



Drogę znaczą pomarańczowe paski materiału z pobliskiej świątynii.


Sforsowanie pierwszego strumienia zamienia się w małą sesję fotograficzną.



Badanie kolejnej grobli.





Zakładać buty, czy jeszcze nie ?  To jest dylemat !  Czy będzie po drodze jeszcze kolejny strumień ?



I to jest ta dżungla w Północnej Tajlandii.
Już słyszałem wiele opowieści zawadiackich turystów przedzierających się tu przez nieprzebyte lasy tropikalne.

Jeszcze tylko zanocować w chacie plemion górskich ze świniami pod podłogą i przygoda życia gotowa ;-)