Wednesday, December 31, 2014

Gdzie kupić szafiry i rubiny w Tajlandii ?

Kiedyś kupowałem kamienie szlachetne w Bangkoku.
Przepłacałem.

Na weekendowym rynku Nam Pu w Chanthaburi ceny kolorowych kamienii są najlepsze na świecie.

Arabi, Hindusi i Paki skupują kamienie od lokalnych rodzin ( które szlifują kamienie pochodzące z Birmy , Kanbodży i Tajlandii) i zabierają je do Bombaju i Dubaju, gdzie oprawione w złoto znajdują nabywców.

Rynek rozwija się tutaj burzliwie. Dochodzą nowi gracze.
Nigeryjczycy dostarczają dobrej jakości turmaliny prosto z Afryki. Turmaliny, których ceny poszybowały w kosmos dzięki wielkiemu popytowi w Chinach.


Chanthaburi z największym kościołem w całej Tajlandii i fajnymi knajpkami w najstarszej części miasteczka ma swój urok. Stąd jest tylko kilka kilometrów na plaże nad Zatoką Tajską i blisko na Ko Czang.

Szafiry i rubiny przyczyniły się jednak do prosperity miasteczka, a nie turystyka.



Nawet u lokalnych drobnych dealerów ceny kamienii są dwa razy tańsze niż w Bangkoku.



Kupuje niebieskie i żółte szafiry.



Sprzedawca testuje kamienie widząc moje sceptyczne spojrzenie.
Chce być pewnym, że kupuje prawdziwe szafiry,a nie kwarcowe cytryny


Prosty tester do kamienii odróżni szybko ziarna od plew. Prezydium bada przewodność cieplną kamienii.


Z kilku karatowej kupki żółtych szafirów - cztery kamienie okazały się kwarcami.


W biurach na Trot Krachang urzędują grube ryby. Na oknach wywieszone są informacje o wielkości i szlifie sprzedawanych szafirów i rubinów.



Oprócz szafirów kupuje zielone turmaliny. Nabywam je ponad dwukrotnie taniej niż u Hindusów z Jaipuru ( centrum szlifu kolorowych kamieni w Indiach ).



Kamienie mieszczą się w kieszeni ;-) Ruszam na miasto. Bez żadnych bagaży można resztę czasu spędzić na starym mieście.



Tuesday, December 30, 2014

Długi dzień w Bangkoku

Na trasie Chiang Mai - Bangkok linie lotnicze Nok Air biją na głowę AirAsię.

W cenie biletu jest ujęty bagaż 15 kg, małe śniadanko i najważniejsze: wysokim farangom dają siedzenia przy drzwiach awaryjnych ! Komfort dla nóg Faranga.

W AirAsia trzeba płacić dodatkowo za takie miejsca.



Siedzę już w samolocie Nok Air i napieram rano do Bangkoku.

Po godzinie lotu wita mnie parny, duszny Bangkok !!  ( Jak ja wyrobiłem mieszkając w stolicy Tajlandii przez kilka lat ? Ta kwestia pozostaje dla mnie zagadką do dziś ).

Na lotnisku Don Muang czekają już taksówkarze, którzy zawiozą mnie chętnie za 500 baht do centrum miasta.
Nie, nie, nie - cwaniaku włączaj taksometr !!

 Jedziemy hajwejem i po 45 minutach jestem w Chillax Resort przy ulicy Phra Sumen. Za kurs płacę 300 baht.

Hardcore czeka już w hotelu.



Chillax Resort jest położony blisko Chao Phraya, skąd na przystani Phra Athit płyniemy łodzią do China Town. Szybciej niż taksówką.


Na Charoen Krung odwiedzam znajomego Pakistańczyka, u którego zaopatruje się czasami w kamienie szlachetne i pół-szlachetne.


Rozglądamy się za lunchem na Yaowarat. Centrum China Town  jest napakowane ludźmi.




Jedzenie jest mnóstwo . Może świeżutkie kraby ?
Oj, nie. Coś bardziej prozaicznego.



Mięciutka wieprzowina rozpływająca się w ustach na ryżu i małe piwo - to idealny lunch.


Opuszczamy China Town i dalej na Silom.



Czas na kawę i ciasteczko.
W Starbaku setki ludzi, więc wchodzimy do koreańskiej konkurencji : Tom N Toms Coffee.
Właściwa decyzja !

Smacznie, miło i dużo przestrzeni życiowej.



Zestaw za 135 baht i miekkie fotele + widok na Silom z drugiego piętra.



Zapada wieczór. Powrót zajmuje sporo czasu. W końcu Bangkok jest 3 razy większy niż Warszafka.
Codziennie przybywa w Bangkoku ponad 1500 nowych samochodów !!
Wracamy rzeką.


Stołujemy się w Wunderbar. Paper steak jest średni. Nie powala mnie na nogi.


Dochodzi 22 godz.



Hardcore ma ochotę na owocowego szejka.
Jaki problem ? To jest Bangkok.
Pięć bloków od naszego hotelu odkrywamy zakład krawiecki, który serwuje również szejki !!!



Właścicielka za ladą miksuje owoce.




W hotelu czeka jeszcze kapiel w jacuzzi. ostatni punkt programu.


Idziemy kimać. Jutro czeka nas ciężki dzień.


Friday, December 26, 2014

Święta w Chiang Mai

Ten rok spędziłem w kilku miejscach. Cztery miesiące w Indonezji, podróże na Borneo i do Birmy. Święta wypadły w Chiang Mai.
Pogoda dopisała ;-)  Jedzenia "nietajskiego" było ( i jest ) pod dostatkiem.
Dzisiaj nie ruszam się z chaty. Jutro kolejne odwiedziny i rewizyty.















Dzisiejsz pogoda w Chiang Mai.
Dzień ma tylko 11 godzin !!!

 - 5 of 45 days | All 45 days
Next 5 Days
  • Today

    Dec 26

    Sunshine and comfortable30°Lo 18°
  • Sat

    Dec 27

    Sunny and pleasant31°Lo 19°
    more
  • Sun

    Dec 28

    Mostly sunny and nice31°Lo 19°
    more
  • Mon

    Dec 29

    Sunny and pleasant29°Lo 16°
    more
  • Tue

    Dec 30

    Sunny and pleasant29°Lo 17°
    more
Partly sunny30°RealFeel® 31°
N
E
S
W
  • Humidity: 37%
  • Pressure: 1013.00 mb ↓
  • UV Index: 3
  • Cloud Cover: 35%
  • Ceiling: 9144 m
  • Dew Point: 14° C
  • Visibility: 16 km
7 km/h

Sunrise/Sunset

Sunrise / Sunset Illustration
Rises at6:54 AMwith11:00of sunlight, then sets at5:54 PM

Moonrise/Moonset

Astronomy >
Moonrise / Moonset Illustration
Rises at10:19 AMwith12:05of moolight, then sets at10:24 P

Wednesday, December 24, 2014

Mae Chaem w Północnej Tajlandii

Mae Chaem leży po drugiej stronie najwyższej góry w Tajlandii - Doi Inthanon. Po drugiej stronie Chiang Mai.
Jest to malownicza dziura otoczona górami i polami ryzowymi. Niektórzy od kilku lat nazywają Mae Chaem drugim Pai, ale jak na razie nikt się nie kwapi do zakładania tam guesthousów i knajp.



Mae Chaem - rzeka od której swoją nazwę ma mieścina.




Nocujemy w sympatycznym gesthousie, a w alkohol zaopatrujemy się w pobliskim 7eleven.


Ludzie na forach o Tajlandii piszą o osiedleniu się w Mae Chaem, ale śmiałków można policzyć na palcach dwóch dłoni.



Nuda panie... Patrzysz na lewo : rzeka... spoglądasz na prawo : świątynia.


Mae Chaem - idealne miejsce na medytacje i dom dla obłąkanych.






Odwiedzamy koło gospodyń wiejskich.


Starsze panie tkają pasy bawełniane z bogatym haftem, którego wzory miały okreslona symbolikę dziesiątki lat temu.