Sunday, April 29, 2012

Śniadanie w Tajlandii.

To prawda, że od kilku lat nie jadam kanapek na śniadanie.
- Znowu ryż  ? - pyta się mnie  kolega z Polski podczas rajdu po Tajlandii.
- A ryż - odpowiadam.
Generalnie, to nie mam okazji jadać wiele śniadań. W domu do południa popijam kawę. ( w końcu i ten zwyczaj porzucę ). Śniadania "wciągam" na trasie, podczas podróży.


Górska wioska plemienia Lahu była naszą bazą na jeden dzień. Nasz przewodnik zaserwował śniadanko jak tylko zerwaliśmy się z barłogu i zwineliśmy moskitiery. Trudno zaszufladkować taki posiłek. Nie był ani polski, ani europejski, ani azjatycki. Takie śniadanie dla Faranga.


Tosty.


Jajecznica i banany.


Podczas drugiej kawy, do chaty napłynęła fala kuzynów naszego gospodarza.


Światło wdzierało sie coraz śmielej przez ażurową ścianę chaty. Śniadanko dobiegało końca.

******
Tylko 5 - 10 % Tajów pija kawę.
Chleb i tosty jadają bardzo sporadycznie mieszkańcy większych miast w Tajlandii.
Tajowie nie jadają jajecznicy. ( jest to posiłek Farangów, czyli obcokrajowców )

Friday, April 27, 2012

Dziennik motocyklowy. Indonezja



Po kilku dniach na wyspie Lombok, wsiedliśmy na prom. Podróż była krótka i po niecałych dwóch godzinach zjeżdżaliśmy z trapu.
Naszym celem było miasto Sumbawa Basar.


Oczekujemy na wpłynięcie do portu.







View Larger Map

Główna droga z portu wgłąb Sumbawy okazała się zadziwiająco dobra. Równy asfalt i praktycznie pusta droga były atrakcją po zatłoczonych i dziurawych szosach na Bali i Lombok. Po lewej stronie mieliśmy ocean Indyjski zwany tutaj na niektórych mapach Flores Sea,  po prawej wzgórza pokryte bujną zielenią. 



Spotykani po drodze ludzie byli bardzo sympatyczni i zdradzali duże zainteresowanie obcjokrajowcami. Cóż, cudzoziemcy zapuszczali się w te strony Indonezji niezwykle rzadko. 


Pierwszy postój zrobiliśmy przy polu z arbuzami. Muzułmanin z Lombok sprzedawał soczyste owoce tuż przy drodze. Arbuzy po 5 tysięcy rupii doskonale gasiły pragnienie.






Zapadał zmrok. Do Sumbawa Basar zostało niespełna 20 km, kiedy rozpętała się klasyczna, tropikalna ulewa. Deszcz padał tak intensywnie, że po przejachaniu 200 metrów wytraciłem prędkość do 15 km/h. Świat znikał pod wodą.


Asfalt zmieniał się szybko w dno górskiego strumienia. Widoczność spadła do 3 metrów. Niemalże po omacku wjechaliśmy na podwórze, które okazało się parkingiem przydrożnej knajpy. Byliśmy uratowani.

Saturday, April 21, 2012

Buszujemy w wiosce. Tajlandia


Wioski Hmongów odwiedzałem w Laosie i Wietnamie. W końcu zawitałem do tajskich Hmongów.





Na głównej drodze w wiosce dwóch męźczyzn przysiadło w kucki. Nasz przewodnik i Yin ucieli sobie z nimi pogawędkę.




Tymczasem przy jednej z chałup odkryłem drzewo morwy z pysznymi owocami. Morwa smakowała jak kwaskowe maliny.
Nawet nie zadałem sobie trudu, aby sprawdzić czy jedwabniki nie złożyły jajek na drzewie, czy nie ma jedwabnych kokonów, haha...

Jak znajdę coś kwaskowego w Tajlandii, to nie mogę sobie odmówić...




Dzidziuś wyjął ciężki sprzęt fotograficzny i zaczeliśmy na dobre buszować po wiosce.



Niemożliwe brudasy obserwowały nas. 



Nie czekaliśmy długo i bez zaproszenia weszliśmy do chaty.

Thursday, April 19, 2012

Victoria Memorial Kalkuta.

Brytyjska Królowa Wiktoria panowała ponad 63 lata. Podczas jej rządów jej poddani na pięciu kontynentach rodzili się i umierali.
Kiedy zmarła w 1901 roku budowano już wiele wspaniałych kompleksów architektonicznych zwanych Victoria Memorial. Jeden z takich pomników powstał w Kalkucie.


Victoria Memorial w Kalkucie.


Victoria Memorial sprawił na mnie duże wrażenie. Budynek zaprojektowany przez sir Williama Emersona był budowany przez 15 lat. Masywny hol o długości 103 metrów i wysokości do 56 metrów pomieścił w dniu inauguracji, w 1921 roku setki ważnych osobistości Brytyjskiego Imperium. Londyn nie wydał na jego budowę ani jednego penny. Całe kasa na budowę pochodziła z indyjskich podatków.


Bryła budynku i ogród nie ustępuje podobnym budowlom w Świecie Białego Człowieka, wszak Kalkuta była stolicą Brytyjskich Indii przez kilka dekad. Ogród z pomnikami Królowej Wiktorii i lorda Curzona jest jednym z największych publicznych parków w całej Azji.


Muzeum wypełnione obrazami olejnymi i arefaktami z epoki kolonialnej oraz nieprzerwanym strumieniem wycieczek szkolnych z całego Bengalu jest warte odwiedzin.


Łuk Triumfalny króla Edwarda VII.


Tuesday, April 17, 2012

Pierwszy ogórek organiczny.


Moje pierwsze ogórki rosną, że hej. Wyraźnie służy im kwietniowa, upalna pogoda. Obchodziłem tajski Nowy Rok przez 4 dni. ( Byłem oblany wodą wielokrotnie )
W tym czasie ogórki rosły jak na drożdżach.




Dzisiaj zerwałem pierwszy ogórek ( 15 cm ).

*****

Czas teraz na polskie nasiona od Dzidziusia.

Monday, April 16, 2012

Zakupy u Kobiet Żyraf.


Jestem wrażliwy. Mam miękkie serce i nie lubię oglądać ludzkiego zoo.
W prowincji Mae Hong Son Tajowie trzymają Kobiety Żyrafy w wioskach i liczą kasę jaka spływa od turystów.
Jakby mieli szersze horyzonty, to na pewno sprowadziliby Mursi z Etiopii.

Birmańscy generałowie trzymają Kobiety Żyrafy na wysepkach na Inle Lake z tych samych powód.
Na Inle Lake zastrajkowałem i nie fotografowałem Kobiet Żyraf. Nie miałem tupetu, aby robić im zdjęcia.
W Tajlandii przełamałem się. Porobiłem trochę zdjęć, ale w uczciwy sposób ( tak to sobie tłumaczę ).

Kupiliśmy kilka gadżetów od Kobiet Żyraf. Paskudni, zachłanni Tajowie urządzający "ludzkie zoo" muszą być zachwyceni.
Kolejne zdjęcia, kolejna darmowa reklama, kolejni turyści mknący górską drogą do prowincji Mae Hong Son. Może nawet jacyś misjonasze się pojawią...kto wie ?
Sępów obsiadających ginące kultury jest dużo.



Pełna obręcz z mosiądzu ważyła kilka kilo.


Zdydowaliśmy się na lekkie bransoletki z aluminium.



Stałem się też szczęśliwym właścicielem biało - czerwonej bluzy bez rękawów. ( czerwony kolor był na plecach )

Młoda Kayan Lahwi zrezygnowała z noszenia ciężkiej biżuterii. Tkała szale, które miały wzięcie.

Thursday, April 12, 2012

Wioska Karenów w Północnej Tajlandii.

Jednym z najbardziej malowniczych plemion w Azji Południowo-Wschodniej są Karenowie.
Karenowie dzielą się na wielkie dwie grupy nazywane przez etnologów: Karen Czerwoni i Karen Biali.

Czteromilionowa społeczność Karenów jest jednak bardziej zróżnicowana i dzieli się na wiele szczepów wyznających Buddyzm, Chrześcijaństwo, Animizm.


W Tajlandii żyje około pół miliona Karenów zamieszkający w rozproszeniu wielki obszar górzysty wzdłuż granicy z Birmą.
W prowincji Mae Hong Son jest wiele wiosek Karenów. Wiele z nich wymiera, gdyż Kareni zdobywający tajskie dowody osobiste natychmiast przenoszą się do miast, gdzie podejmują pracę głównie w usługach.


W pierwszej wiosce leżącej na naszym szlaku spotkaliśmy tylko jedną babcię.

Charakterystyczne domy budowane bezpośrednio na ziemi miały dachy kryte wyschniętymi liśćmi tekowymi.

*****

Zobacz wizytę u Karenów w pobliżu Pang Mapha.

Wednesday, April 11, 2012

Fala tsunami będzie miała na Phuket 1 metr wysokości. Tajlandia



Pacific Tsunami Warning Centre w Tajlandii ogłosiło ewakuację plaż na Phuket, w Krabi i w prowincji Phangnga.
Dzisiejsze trzęsienie ziemi na oceanie w okolicy Północnej Sumatry miało siłę powyżej 8 stopni w skali Richtera.
Fala, która właśnie dociera do Tajlandii ma mieć tylko 1 metr wysokości.




Godz. 18.40 ( czas w Tajlandii ) - lotnisko miedzynarodowe na Phuket - zamkniete.

Sunday, April 8, 2012

Red Karen women from Mae Hong Son Province.

Red Karen women.

The representatives of hill tribes in Thailand are disappearing at an alarming rate. I will say they switch to civilian life, leaving their habits and attire. They are been dissolving in Thai society.

Thailand is developing by leaps and bounds, everywhere is electricity, television, and hard-surface roads. If you are really interested in tribal customs and gadgets you should go to Burma.



I was happy when I met a group of women with metal rims on the legs and hands. They wore impressive earrings and metal chokers with house keys.

A woman weaving on the loom sold me her old red blouse and black skirt. ( lucky me :)


*** Mat recorded the geographical coordinates of this village. I will add the location soon.

Saturday, April 7, 2012

Wyruszamy z Mae Hong Son.


Nocujemy przy stawie w centrum Mae Hong Son. Właścicielem guesthousu jest mrukliwy Angol zmieniający rzadko koszule. Pokoje z łazienką za 300 bahtów są w porządku. Niektóre mają nawet telewizor.


Po kawę udajemy się do 7eleven. Jest wczesna godzina.


Nasz przewodnik pan Nok ( Ptak w j. tajskim ) jest punktualny.

Po kilku grzecznościowych zwrotach, pakujemy się z majdanami do busa. Wyruszamy w pobliskie góry na poszukiwanie plemiennych wiosek.