Friday, January 8, 2010

Goście na pogrzebie Turuta Berdukacita. Indonezja

Na pogrzebie Turuta Berdukacika zgromadziło się wielu gości. Turut musiał być za życia ważną szyszką w Zachodniej Sumbie. Pewno zajmował się lokalną polityką. O godzinie 2 po południu naliczyłem już ponad 50 zwierząt ofiarnych przyprowadzonych przez ludzi. Nawet mój znajomy Znachor przysłał tu wielką, czarną świnię.



Orkiestra przygrywała.

Policja pilnowała porządku.

Ludzie stali w cieniu drzew i przyglądali się kolejnym falom gości, nadciągających drogą od strony Waikabubak.

Na twarzach Sumbańczyków malował sie spokój.

Niektórzy napinali mięśnie ciągnąc na powrozie kolejne bawoły wodne.

Amerykańscy goście fotografowali towarzystwo i uśmiechali się do każdego.

Większość Sumbańczyków przybyło na pogrzeb z długimi nożami.

Dusza Turuta Berdukacika musiała radować się z wystawnego pogrzebu. W końcu miał powędrować do Marapu na czele wielkiej świty zwierząt.







4 comments:

  1. 50 zwierząt? Czy to znaczy, że są dobrze sytuowani skoro mogą sobie na to pozwolić?

    Ps. A Turut niech spoczywa w spokoju! Choć to raczej trudne mając tylu gości ;)

    ReplyDelete
  2. @Ania

    Te pogrzeby na Sumbie rujnuja gospodarke wyspy.

    Wyobrazmy sobie sytuacje w Polsce, ze Babcia umiera i zabiera do grubu wszystkie cenne rzeczy. Wnuczek nawet nie dostanie kawalerki po babcii, bo ta zostala spieniezona na organizacje pogrzebu.
    ***

    Kolejne pokolenia Sumbanczykow zaczynaly dorosle zycie prawie od "zera".

    ReplyDelete
  3. Samo czytanie zaleglosci u Ciebie zajelo mi kilka godzin, fakt z przerwami, bo w pracy. Ale nadrabiam.
    Interesujace sa te obyczaje i fajnie ze je opisujesz i zamieszczasz wiele zdjec. Dzieki:))

    ReplyDelete