Po odkryciu dwóch bezimiennych plaż nad oceanem, pojechałem w drogę powrotną do Waikelo.
Zatankowałem paliwo w miejscowości bez nazwy.
Po drodze mijałem wioski, gdzie drewniane domy stały w jednym rzędzie. Okolica wyglądała jak na starych pocztówkach z początku XX wieku.
Holendrzy wylądowali na tej wyspie w 1522 roku. Trudno oprzeć się wrażeniu, że przez prawie 500 lat nie wiele wydarzyło się na Sumbie.
Pojawiły się tylko drogi asfaltowe, pojazdy silnikowe, koszulki bawełniane i zniknęły drzewa, na których wieszano w każdej wiosce głowy zabitych wrogów.
Tubylcom dopisywał humor. A może to ja byłem tak śmieszny ?
Po wizycie w kilku wioskach dojechałem do Weikelo, portowej miejscowości gdzie cumowały promy na Sumbawe.
Na rynku zamykano już sklepy, ale udało mi się kupić kawę i wodę.
Jeszcze przez kilkanaście minut po zachodzie słońca, dzienne światło umożliwiało grę w piłkę nożną.
Ciekawa wycieczka, te chaty jakby z przeszłosci odległej faktycznie robią wrażenie!
ReplyDeleteMyslałem, że jesteś już w Afryce!;)
@Slavko
ReplyDeleteNie. Zostaje jeszcze w Azji ;-)
na fotkach widać, że ludzie tam są chyba mili
ReplyDeletepozdrawiam z mroźnej Polski
fajne to tankowanie ;)
ReplyDeleteA zdjęcia, które pokazują niezmienny od 500 lat świat proszę w sepii ...
pocieszna wioska :)
ReplyDeletesuper blog! pozdrawiam
ReplyDelete