Ofiarna kura najbardziej smakowała dzieciom. Dorośli żuli mój betel lub palili papierosy, które przywiozlem z Waikabubak. Mój przewodnik miał opory w jedzeniu kurczaka. Jako chrześcijanin pamietał przestrogę swojego ojca, aby nie brać udziału w obrzędach Marapu i nie uznawać innych bogów.
Wnuczka znachora.
Moja obecność w wiosce została zaakceptowana. Znachor Memebili zaprosił mnie na najważniejszy festiwal Pasola.
Rozejrzałem się po okolicy i poznałem kolejnych mieszkańców wioski.
Żona znachora...
...siedziała na werandzie sąsiedniego domu.
Syn znachora, który miał kiedyś stać się głównym kapłanem Marapu był najweselszym Sumbańczykiem jakiego spotkałem.
W dalszej kolejności kuzyni, bratankowie i wnuki.
Zresztą trudno było dociec, kto jest wnukiem Znachora, a kto nie ;-) Gromadka dzieci bawiła się z prosiakami pod chatami.
Młodzi mezczyzni pracowali przy budowie nowego domu.
Przesympatyczni ludzie i ciekawa okolica.
Po spacerze po wiosce pojechałem zobaczyć pobliską plaze nad Oceanem Indyjskim.
No comments:
Post a Comment