Thursday, January 28, 2010

Turystyczna pułapka. Bali Indonezja

Wróciłem na Bali. Miałem uczucie, że jestem w domu. Miałem wiele do roboty w Ubud. Dopiero po kilku dniach wypuściłem się na wycieczkę z moim przyjacielem Agung.


Agung przeszedł po mnie do mojego hotelu. Wsiedliśmy na skutery i pojechaliśmy na północ.

Pierwszym naszym celem była "tradycyjna wioska". Totalny turystyczny bulszit.

Ekipa robotnicza kładła właśnie nowy chodnik. Tradycyjna wioska, czyli jak Balijczycy żyli na wyspie przed rewolucją "przemysłową" w latach 60-tych XX wieku.


Ja już nie wiem, w co mogą uwierzyć turyści na Bali ? Pewno mają sfilcowane mózgi i wierzą we wszystko. Ale dlaczego mapy wyspy Bali róznych wydawnictw powtarzają ten absurd i zaznaczają wieś jako "tradycyjną" ?

Ta wioska jest najnowocześniejsza !


Dzieci bardzo dobrze ubrane, wskazują, że mieszkanie w "tradycyjnym miejscu" jest wysoce opłacalne.

Już nie wspomnę o wioskach na wyspie Sumbie, gdzie ludzie śpią razem ze świniami. Nawet na warunki Bali, wieś była bardzo zadbana.

Przy wejściu na jedno podwórze zobaczyłem stara kobietę. Babcia miała 70 lat.

Zostaliśmy zaproszeni do środka. Jedyną tradycyjną częścią gospodarstwa była kuchnia, gdzie nie podłączono prądu. Miało być tradycyjnie ;-)

Jedyny męzczyzna, głowa rodziny obierał ziarna kakaa.

Córka babci oprowadzała nas po swoim domostwie. Robiłem zdjęcia, więc potem musiałem się zrewanżować kobiecie.
Zostałem zaprowadzony do sklepu z pamiątkami mieszczącym się przy "tradycyjnej kuchni". Turystyczne gadżety były tu droższe niż na rynku w Ubud.

Wioska była wypasiona, a wszystkie rzezby odmalowane na glanc.

Tylko po co tu przyjezdzać ?
Takie same domy można zobaczyć w Ubud, 100 metrów od swojego hotelu. Wystarczy się zapuścić w dowolną boczną uliczkę.

8 comments:

  1. Niestety turystów zazwyczaj się traktuje jako durnych naiwniaków z wielkimi portfelami. Norma :)

    ReplyDelete
  2. Dlatego wolę zagubić się w lokalnych kaiskich liczkach niż pojechać do Sharm al Sheikh na wakacje ...

    ... a dzisiaj było cudnie, szczególnie moment gdy zza maszrabeji na pierwszym piętrze dochodził głos małych dziewczynek powtarzających lekcje za nauczycielką. Bezcenne!

    ReplyDelete
  3. ehhhhh, niestety tak to jest. Tubylcy się przyzwyczajają do pozowania i kasowania za każda pierdołę. W Egipcie, to aż do przestady. Gdzie się autokar nie zatrzyma, to jak hieny się rzucają wychowani przez naszą zachodnią cywilizację.

    pozdrawiam
    www.foto.pwsk.pl

    ReplyDelete
  4. @Athena

    "turysta" brzmi troche obciachowo w moich uszach

    ReplyDelete
  5. @Ania Egipt

    jak najbardziaj podzielam Twoj poglad:
    "zgubic sie, gdzie nie docieraja hordy turystow w krotkich spodenkach "

    ReplyDelete
  6. @fotogaleria

    dzieki za link do bloga ;-)

    @Beata

    dobrze to ujelas *** fukc

    ReplyDelete
  7. To taki model biznesu jak w filmie "Awans" na podstawie Redlińskiego. :-)

    ReplyDelete