Wyspa Ko Samet lezy tylko 200 kilometrow od Bangkoku i jest idealnym miejscem na "szybki wypad" poza miasto. Jest to najbardziej sucha wyspa w calej Tajlandii, gdzie sciana pazdziernikowego deszczu zatrzymuje sie nad stalym ladem.
W Ban Phe na stalym ladzie jest pelno lodzi, ktore za drobna oplate przewoza ludzi na wyspe.
Ko Samet ma ksztalt indonezyjskiego krisa ( lub klucza ) i jest malenka wysepka o dlugosci 7 kilometrow. Jest tu kilka plaz oddzielonych skalami i kamienistymi brzegami. Wszystkie plaze z bialym piaskiem okupuje siec prywatnych hotelikow i resortow lepszej kategorii. Wiekszosc przyjezdnych to Tajowie z Bangkoku. Prom cumuje w poblizu kolejnych plaz i turysci przeplywaja ostatnie metry na specjalnych tratwach.
Nie ma tu mola morskiego i pomostow.
Ostatnie kroki pokonuje sie "mokra stopa".
Ko Samet w przeszlosci byl baza piratow. Kilka naturalnych zatok i gesty las na wyspie, ktory zachowal sie do dzis tworzyl idealna kryjowke dla awanturnikow roznej masci. Kazdego roku laduje tu kilku poszukiwaczy skarbow, ktorzy dyskretnie przekopuja las w poszukiwaniu skarbow.
Ko Samet cieszyl sie popularnoscia od lat 70-tych. Ze wzgledu na mala powierzchnie i klopoty ze slodka woda na wyspie, rzad w Bangkoku probowal ograniczyc ilosc turystow na wyspie. W 1981 roku utworzono tu park narodowy. Obcokrajowcy placili 400 baht "klimatycznego" za wejscie na wyspe.
Ojej:))) ale to zagęszczenie leżaków? wolę jednak malutka plażę w Jastarni od strony zatoki:)
ReplyDeletepiekne sa Twoje zdjecia i piekne podroze:)
ReplyDeleteFaktycznie miejsce sprawia wrażenie uroczego na wakacyjny relax. Co do krisów to widziałem kolekcję kilkunastu w Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie!;)
ReplyDelete@Beata
ReplyDeleteale lezaki sa przeciez puste ;-)
@Slawek
to ciekawe, w takim razie przy kolejnym pobycie w Warszawie, bede musial zobaczyc ta kolekcje krisow.