Saturday, October 17, 2009

Volkswagen Garbus - symbol Meksyku.

Volkswagagen Beetle zwany popularnie "garbusem" stał się symbolem motoryzacyjnym Meksyku przez ostatnie 3 dziesięciolecia XX wieku. W największym mieście świata - Mexico City do dziś pędzą zielone kawalkady tych kultowych samochodów znanych na kazdej szerokości geograficznej świata.

Szkoda, ze władze w PRLu wybrały pokracznego "malucha" do masowej produkcji. Dziś stare volkswageny z Puebla osiągają przyzwoite ceny pośród kolekcjonerów samochodów. "Maluchy" - tandetny symbol komunistycznego dobrobytu rdzewieją na złomowisku historii.


Pierwsze garbusy składane w fabryce w Puebla wyjechały na drogi w 1967 roku. Cztery lata pózniej Meksykanie zaczęli wysyłać samochody do Europy i Ameryki Środkowej, a na ulicach Mexixo City pojawiły się tysiące zielonych taksówek garbusów.

W 2004 roku wyprodukowano w Meksyku ostatnie garbusy. Ostatni, ekskluzywny model zwany Volkswagen Sedan Última Edición był rozchwytywany przez kolekcjonerów na całym świecie. Dealerzy w całym kraju otrzymali tylko 2,999 sztuk tego kultowego auta. Jeden z egzemplarzy został przesłany do Watykanu, jako prezent dla Jana Pawła II. Ostatni meksykański garbus wylądował w Niemczech, w muzeum w Wolfsburgu.



***


Przez prawie 40 lat wyprodukowano w Meksyku 21 milionów samochodów "Auto für Jedermann ". Adolf Hitler nawet nie przypuszczał, ze Volkswagen będzie samochodem dostępnym dla milionów Indian ;)

7 comments:

  1. Garbuski mają coś w sobie. No i można z nich zrobić prawdziwe cacka. Widziałam kiedyś takiego wypasionego gdy byłam jeszcze w liceum i pamiętam że na niego długo chorowałam ;)
    Co do maluchów - miałam dwa w swoim życiu i bardzo sobie chwaliłam :)

    ReplyDelete
  2. @Athena

    robilem prawo jazdy na maluchu.
    wajche do zmiany biegow mialem pod kolanem.

    Nie lubie tandety, ale w PRL u wszystko bylo tandeciarskie oprocz kilku filmow i piosenek ;)

    ReplyDelete
  3. no, jeszcze w czasach PRL jedzenie bylo jedzeniem , a nie chemicznym gownem jak teraz...

    tylko towarzysze nie dawali sobie rady z piwem...

    ReplyDelete
  4. Z tym jedzeniem to jeszcze nie mamy aż tak źle jak kraje zachodnie ;).
    A prawko robiłam na fiacie Uno. Instruktor się ze mnie nabijał, że przy moim wzroście powinnam na maluchu bo do pedałów nie sięgam hyhy...:D

    ReplyDelete
  5. @Athena
    pod wzgledemm produkcji rolnej Polska to juz kraj zachodni.

    kilo szynki robione metoda naszych dziadkow powinno kosztowac 100 zlotych w sklepie. to samo z serem zoltym.

    Zarcie produkuje sie taraz tanio...

    O war

    ReplyDelete
  6. Ja zawsze powtarzam, że się cieszę, że jestem jaroszem gdy tylko mowa o sposobach na szyneczki, kiełbaski i inne mięsne.
    Tylko ten ser...
    Zresztą dziś wszystko jest nie takie albo trujące. Jedzenie , picie niezdrowe, oddychanie niezdrowe, życie niezdrowe bo śmiertelne...
    Nic tylko żyć nie umierać :)

    ReplyDelete