Monday, June 22, 2009

Banglamphu. Dzielnica turystyczna w Bangkoku.

Zrobilem dwudniowy wypad na miasto. Tak, tak... 2 - dniowy. Bangkok to duze miasto slynace z korkow ulicznych ;) Planowanie wycieczek po miescie to gra strategiczna.

Prosto z domu pojechalem z Cocodrilo na plac Victory Monument. Porobilem zdjecia i wsiedlismy do sky train. Na najwiekszym rynku miasta weekend market Chatuchak odwiedzilem swoich znajomkow i zrobilem male zakupy. Wsiedlismy do metra i pojechalismy do China Town. Obiad u Chinczyka i taksowka do Banglamphu.

Taka taksowka, w zyciu nie jechalem. Kolega - kierowca mial oblepiony caly sufit. Hasla zyciowe i madrosci buddyjskie oraz plakat z Krolem i mnichami. W kieszeniach foteli bylo kilka jego albumow fotograficznych. Przez kilka minut poznalem rodzine taksowkarza.

Banglamphu to dzielnica , gdzie zatrzymuja sie wszyscy rasowi podroznicy i polowa turystow odwiedzajacych Bangkok. Blisko stad do Grand Palace i nad rzeke. Jest to jedna z najstarszych czesci Bangkoku z fajnym klimatem i dobrym zarciem.

Kolacja w typowej gar - kuchni na ulicy. Sasiednia meksykanska restauracja byla pusta, ale gar - kuchnie na chodniku pelne lokalnych mieszkancow i turystow. Za 10 zlotych najedlismy sie we dwojke do syta.


Zrobilo sie ciemno. Przy pieknie podswietlonym Forcie Samun znalezlismy hotel. Przeciez nie bede wracal do domu 40 km ? Za 70 zlotych czysciutki pokoj z klimatyzacja i telewizja satelitarna. Byla godzina 20. Temperatura jakies 28 stopni. Idealne warunki na wieczorny spacer po Bangkoku.



14 comments:

  1. This comment has been removed by the author.

    ReplyDelete
  2. za 70 zeta to i w ojczyznie masz pokoj z TV, bez klimy:(
    wpadnij do mnie i sprawdz czy mozesz otworzyc zdjecie z linka, plis:)

    ReplyDelete
  3. zrobilam inaczej, ze zdjeciem:)

    moja podroz do Gdyni tez sie konczy czasami spaniem w "miescie", bo nie mam czym wracac:) a w samochod nie bardzo:)

    ReplyDelete
  4. Beata,

    Teraz widac ;-)

    Katoliccy ksieza odkrywaja jedrne, mlode, ciala od zawsze. Zreszta nie tylko kobiece.

    Poznanskie slowiki pamietasz ??

    ReplyDelete
  5. Z ta muzyka to Cie troche ponioslo, mozna czasem posluchac tego kiczu:-)

    ReplyDelete
  6. dla mnie to sa swietne odkrycia ;-)

    Muzyki Tajskiej mam po dziurki.... a ile lat mozna sluchac rocka, U2, Genesis, itd...

    ReplyDelete
  7. ....w sumie masz racje - ta muzyka z gatunku lekka , latwa i przyjemna jest idealna do drinka, szczegolnie pitego na plazy w Maroku albo w Egipcie. Bywam w tych krajach 2 razy w roku i wiem o czym mowie:-)

    ReplyDelete
  8. no prosz:)))to sobie poodwiedzałeś:)

    a taxi niezłe:)

    ReplyDelete
  9. Salut ;-) ca va ?

    ----> Mijka teraz zanim sie wybiore na miasto, to robie plany przez tydzien.

    Tajowie nie cierpia komunikacji miejskiej, kazdy musi jechac swoja bryczka, nawet jak do roboty i z roboty traci 4 godziny dziennie.

    Faceci - samochody,
    Kobiety - zloto,

    Musza sie pokazac murzyny jedne ( a dlugi w banku rosna )

    ReplyDelete
  10. ----> Beata Ty juz masz fajnie bo mieszkasz na zadupiu. Ja mam do centrum miasta 35 km ale nie mieszkam na zadupiu...niestety.

    Jak sie juz przeprowadze na kompletne zadupie w Tajlandii, to zrobie taka parapetowe, ze tydzien bede chodzil do tyl, lub sie bede czolgal.

    W dobie internetu, mieszkanie w wielkim osrodku miejskim niesie wiecej minusow niz plusow. Generalnie jedyna korzyscia jest bliskosc lotniska miedzynarodowego i duzy wybor filmow na DVD i knajp. tylko 3 + plusy, a minusow - moze 20, albo 30.

    ReplyDelete
  11. do mojego zadupia po 10 latach sprowadzili sie dresowcy :( mam teraz discopolo za oknem :(
    i gdzie sie tu teraz wyniesc...

    ReplyDelete
  12. Do dżungli, albo dziewiczych lasów Amazonii, że się wtrącę ;)

    ReplyDelete