Friday, June 12, 2009

Surviving u Samburu. Kenia TribuDragon w Afryce (4)

Kenia to jest taki kraj, gdzie bylem 20 razy. Musialem zwariowac, nie prawdaz ? Za ta wydana tam kase i zainwestowany czas moglem obleciec pol swiata. Nie jest to moj wymarzony zakatek swiata, nie jest to moja ziemia obiecana. A jednak prawie dwa lata mojego zycia w Kenii. Zycie jest naprawde dziwne.

Teraz siedzac w fotelu w Bangkoku usmiecham sie na sama mysl o swoich przygodach we Wschodniej Afryce. Burundi, Wschodnie Kongo, Uganda, Tanzania, Etiopia, no i Kenia. Jest tam troche dziwnych krajow ;-)

W Kenii koledzy Czarneccy skubneli mi tylko jeden raz kilka przedmiotow ( kurtke zimowa, w ktorej wchodzilem na Mt Kenia i stare ciuchy ). Przez pewien czas urzedowalem kilka tygodni w Mombasie. To byl okres, ze znalem doskonale wszystkie kluby i dyskoteki na wybrzezu miedzy Malindi, a Mombasa. Do popularnych dyskotek wpuszczali wowczas kolesiow bez nozy i pistoletow ( bramkarze uzywali wykrywaczy metali ). Policja tropila zawziecie dealerow narkotykowych i bylo spokojnie w porownaniu do Nairobi.

Raz tylko zlapalem malarie w Kenii i to przez swoja glupote. Pojechalem nad granice z Tanzania, w okolice Namanga bez moskitiery. W nocy w domku kempingowym miejscowe komary wyssaly ze mnie pol szklanki krwi.


Jednym z terenow, ktore czesto odwiedzalem w Kenii, bylo zadupie wokol miasta Isiolo. Mialem tam kilku kolesiow z plemienia Samburu. Byl juz to obszar wypalony przez slonce, gdzie 100 lat temu konczyly sie tzw. Zielone Wzgorza Afryki. Angole nie zapuszczali sie na tereny, bo byly zbyt jalowe. Tylko miejscowi Nomadzi szarpali sie w tej surowej krainie ze swoimi stadami obsranych krow. Szarpie sie do dzis...

Biwak w zagrodzie Samburu. Surviving: higiena i zdrowy rozsadek.

Gdy wstepujecie do zagrody Samburu, patrzcie uwaznie pod nogi. Krowie placki rozsiane sa wokol chaty, bo nikomu sie nie chce ich sprzatac. Krowy od rana sa na pastwisku i jest wiele czasu, zeby usprzatnac gowno. Nie zeby smierdzialo, nie, nie. Nie smierdzi. Poprostu placki sciagaja jak magnes tabuny much. Murzyni czekaja az odchody wysusza sie i wiatr zamieni je w pyl. Swieze placki, tak jak w Polsce sa duze i mozna wywinac orla na nich.

Nie spijcie w zadnej chacie Samburu lub Masajow ( wygladaja tak samo w czerwonych kocach ). Pchly skacza jak opetane. Rozbijcie namiot przy chacie. Jak ktos nie ma namiotu, niech spi w spiworze przy ognisku. Jezeli pada deszcz i jest chlodno, nawet kilku - minutowa wizyta w chacie zakonczy sie zlapaniem skocznych owadow.

Nie pijcie miejscowego samogonu. Samburu ( Masajowie tez ) pedza swoja wodke i lykaja ja z plastikowych kubkow lub pustych konserw lepiej niz Ruski na Syberii. Kazdego roku setki ludzi traca zycie od tej trucizny, a tysiacam pogarsza sie wzrok i niedomaga watroba.

Jak wszedzie w Afryce, dobry humor i kawaly zjednaja tobie przyjaciol i kolegow. Smialo wysmiewaj sie z ludzi i daj sie nasmiewac z siebie samego. Wszyscy beda wowczas w dobrym humorze i wesolo uplynie czas.

Kapiele w strumieniach podczas rannej toalety zalatwiaj szybko. Woda bywa lodowata i latwo sie przeziebic. Jezeli masz klopot ze stolcem lub zapchany nos i trudnosci z oddychaniem, mozesz smialo odwiedzic lokalnego znachora. Nie skrzywdzi ciebie, a moze pomoc. Namiesza ziolka, zagotuje wode i zrobi odpowiedni preparat "bez recepty". Wypijesz taki syf i po kilku godzinach poczujesz sie lepiej ;-)

4 comments:

  1. swędzi mnieu teraz wszystko!

    ReplyDelete
  2. Twój blog poszerza horyzonty! Niesamowite.

    ReplyDelete
  3. zwalczalem pchly trutka w plynie. Nie wiedzialem, ze moj Pietaszek - Maldini z plemienia Samburu wozil ze soba te pchly we wnetrzu swojej kurtki.

    ReplyDelete