Juz na dworcu kolejowym w Lopburi wita kazdego wielka malpa w zlotym kolorze. Potem czeka nas spotkanie z zywymi malpami na ulicach Lopburi. Szczegolnie okolice kmerskich ruin Prang Sam Yot i przylegle ulice sa opanowane przez hordy makak. Mlode maply lubia zabawy i sa w stanie uczepic sie uda lub wskoczyc na plecy. Nie chodz po Lopburi w krotkich spodenkach lub jedwabnej sukience ;-)
Lopburi jest fantastycznym miasteczkiem z dobry jedzeniem i kilkoma zabytkami w roznym stanie zachowania wybudowanymi w miescie w ostatnim tysiacleciu.
Pod koniec XVII wieku mieszkal tu slynny Grek, Constantine Phaulkon, ktory byl osobistym doradca krola Narai.
Miasto powstalo prawdopodobnie w VI wieku n.e. w okresie dominacji kultury Dvaravati. W pierwszych stuleciach Lopburi nazywalo sie Lavo i w X wieku stalo sie granicznym centrum handlowym Kmerskiego Imperium.
Nett Hotel w samym centrum miasta ( 250 baht ) stal sie moja przystania w Lopburi.
Lubię tu wpadać i ,,powojażować,, trochę po świecie. Notek nie zostawiam ... ale dzisiaj jest o troszeczkę o małpach a ja Małpa jestem (chińska)więc malutki mój komentarz.
ReplyDeleteCholera .... zazdroszczę (tak pozytywnie) tych podróży, spotkań z ciekawymi ludźmi ..... świat jest piękny!!! Mnie pozostaje tylko tutaj wpadać i ... czytać i oglądać ... .
Pozdrawiam.
@damurek
ReplyDeleteA ja sie ciesze, ze moge podzielic sie w jakims stopniu swoimi wrazeniami z podrozy.
O malpach w Lopburi musze jeszcze napisac, bo bylo ich tam mnostwo.
napisz o małpkach:))
ReplyDeletew Indiach też ich sporo i kochają mandarynki:)