Sunday, July 26, 2009

Ayutthaya. Tajlandia i globalizacja w XVII wieku.

Stolica Syjamu - Ayutthaya byla wielkim miastem w XVII wieku. Wplywy i znaczenie Syjamu w tamtych czasach przewyzszaly znaczenie dzisiejszej Tajlandii na arenie miedzynarodowej. Wielu podroznikow, dyplomatow i dzisiejszych badaczy pisze o 1 milionie ludzi zamieszkujacych Ayutthaye. Choc ta liczba wydaje mi sie przesadzona, to nie ulega watpliwosci, ze nie bylo w Europie XVII wieku tak wspanialego i bogatego miasta.



Wiek XVII byl czasem kryzysu i wojen w Europie. Owczesne mocarstwa morskie cierpialy na brak ludzi oraz notowaly odplyw wybitnych jednostek do zamorskich kolonii. Portugalia miala 1.2 miliona mieszkancow, Hiszpania 7 milionow, Holandia 2 miliony, Anglia 5 milionow i tylko Francja z potencjalem 20 milionow mieszkancow byla potega ludnosciowa.

Wlasnie Francja byla wowczas najaktywniejszym europejskim graczem w Syjamie. Krol Ludwik XIV popieral akcje kolonialne na calym swiecie, a Jezuici chcieli nawracac wszystkie zamorskie kraje na chrzescijanstwo.

Na tronie Syjamu zasiadal krol Narai, ktory byl zainteresowany kontaktami handlowymi z reszta swiata. Chinskie, Perskie, Japonskie, Portugalskie i Holenderskie statki handlowe doplywaly do Ayutthaya od dziesiecioleci. Kupcy z tych krajow od dawna mieszkali w Ayutthaya.

Aqa Muhammad z Persji i Grek Phaulkon byli najwazniejszymi doradcami krola. W obliczu agresywnej polityki Angielskiej i Holenderskiej kompanii handlowej, krol Narai za namowa Phaulkona popieral na swoim dworze Francuzow. Pierwszy ambasador francuski w Syjamie Chevalier de Chaumont oraz dyrektorzy French East India Company nie zdzialali zbyt wiele. Ich obecnosc byla sprytnie wykorzystywana przez Syjam dla zrownowazenia miedzynarodowych wplywow. 1400 zolnierzy i 300 rzemieslikow przybylych z Francji budowalo palace i chwale Syjamu. Syjam byl za silny na bezposredni podboj, a dyplomacja dworu nie mniej sprytna od francuskiej. ( pamietacie Sobieskiego pod Wiedniem i pozniejszy rozbior Polski ? )



Obce faktorie nie mogly handlowac miedzy soba. Cala wymiana handlowa bogacila bezposrednio dwor Ayutthayi. Chinczycy kupowali ryz, a Europejczycy przyprawy. Syjam wysylal zywe slonie do Indii i Persji oraz kosc sloniowa do Chin i Japonii. Wszyscy tez kupowali miejscowa ceramike, ktora byla tansza od chinskiej. Z portu Nagasaki w Japonii plynelo srebro i miedz. Wszyscy handlowali tez szklem, winem, tekstyliami i bronia palna.


W Ayutthaya bylo ponad 500 swiatyn i tysiace artystow i rzemieslnikow pracujacych dla dworu. Bogaci mieszkancy chcac zdobywac dobre uczynki i liczac na ponowne narodziny w szlachetnym wcieleniu nie zalowali swojego majatku na rozwoj religijnej sztuki. Palace i glowne swiatynie mialy wodociagi i wode w kranach.




Sto lat pozniej miasto zostalo zrownane z ziemia przez birmanskie wojska, a pozniejszy szabrownicy scinali glowy posagom na zlecenie Europejskich i Amerykanskich kolekcjonerow. Jednak do dnia dzisiejszego zachowaly sie wspaniale monumenty z czasow pierwszej swiatowej fali globalizacji.

6 comments:

  1. po nas chocby potop... wmurowalam butelke z opisem naszej rodziny w fundamenty naszego domu...moze tez ktos kiedys znajdzie i pomysli choc chwilke o mnie...

    ReplyDelete
  2. @Beata

    swietny pomysl !!!

    uczymy sie historii i zycia na bazie doswiadczen poprzednich pokolen.

    Brak tradycji i ciaglosci cywilizacyjnej - powracamy do swiata zwierzat.

    ReplyDelete
  3. Huewo, no, dobry pomysl, teraz musisz spreparowac swojego kokosa z notatka o sobie, zeby plywal po oceanach, bo butelki to banal:)

    ReplyDelete
  4. Beata--> Naprawde fantastyczny pomysl!!!

    ReplyDelete
  5. Dziewczyny:

    Moja butelka, to znaczy kokos z notatka to ten blog.
    Mysle, ze nasze blogi beda w siecii przez setki lat, poki nie wylacza pradu ;-)

    ReplyDelete
  6. albo ktoś serwera nie rozwali:)

    ReplyDelete