Podrozujac po indonezyjskich zapomnialem o Tajlandii.
Po powrocie do Chiang Mai ( w srodku tajskiego lata - 38 stopni codziennie ) pokrecilem sie tu i owdzie w szarym tajskim smogu.
Tymczasem Gumis pogotowal troche polskich potraw, przykrecil nowe lampy w domu i zjadl kilka kolejnych tom yanow popijajac je Leo Beer.
***
Nie mialem sumienia wykorzystywac dluzej kolegi :)
W Chiang Mai bylo szaro i upalnie, bardzo upalnie.
Pewnego dnia spakowalismy male plecaki i wyruszylismy po poludniu na Polnoc Tajlandii na Hondach Click 125i.
W pierwszy dzien przejechalismy 200 km droga 107.
Droga dojazdowa do Chiang Dao byla jeszcze rozkopana.
W Chiang Dao zrobilismy maly popas.
Droga byla prawie pusta.
Gumis pozowal na srodku 107 jak na polnej trasie.
Wieczorem zajechalismy do Mae Ai.
Zatankowalismy paliwo i ruszylismy do Tha Ton, gdzie zamieszkalismy w hotelu nad rzeka.
Gumis zasluzyl na kociolek tom yan.
Gardla przeplukalismy z kurzu kolorowymi drinkami.
Po powrocie do Chiang Mai ( w srodku tajskiego lata - 38 stopni codziennie ) pokrecilem sie tu i owdzie w szarym tajskim smogu.
Tymczasem Gumis pogotowal troche polskich potraw, przykrecil nowe lampy w domu i zjadl kilka kolejnych tom yanow popijajac je Leo Beer.
***
Nie mialem sumienia wykorzystywac dluzej kolegi :)
W Chiang Mai bylo szaro i upalnie, bardzo upalnie.
Pewnego dnia spakowalismy male plecaki i wyruszylismy po poludniu na Polnoc Tajlandii na Hondach Click 125i.
W pierwszy dzien przejechalismy 200 km droga 107.
Droga dojazdowa do Chiang Dao byla jeszcze rozkopana.
W Chiang Dao zrobilismy maly popas.
Droga byla prawie pusta.
Gumis pozowal na srodku 107 jak na polnej trasie.
Wieczorem zajechalismy do Mae Ai.
Zatankowalismy paliwo i ruszylismy do Tha Ton, gdzie zamieszkalismy w hotelu nad rzeka.
Gumis zasluzyl na kociolek tom yan.
Gardla przeplukalismy z kurzu kolorowymi drinkami.
No comments:
Post a Comment