Sunday, October 31, 2010

Cmentarz wojenny w Kanchanaburi. Symbol upadku kolonialnych potęg.

Trzy kilometry od słynnego mostu na rzece Kwai usytułowany jest cmentarz wojenny. Pochowano tu prawie 7,000 alianckich jeńców wojennych, którzy pracowali w skrajnych warunkach przy budowie linii kolejowej mającej połączyć Syjam z Birmą w 1943 roku.


Cmentarz znajduje się w centrum Kanchanaburi, prawie w tym samym miejscu, gdzie 67 lat temu znajdował się obóz jeniecki. Cmentarz jest symbolem upadku kolonialnych potęg w Azji. Zwiastunem malejących wpływów Europejczyków na świecie.


Japończycy wykorzystali przy budowie „Kolei Śmierci” 15 tysięcy jeńców wojennych, z których większość zmarła z wyczerpania i niedożywienia.

Pochowano tu ponad 5,000 Brytyjczyków i Australijczyków.

Spoczywa tu 1,800 holenderskich żołnierzy ze słabo wyposażonych oddziałów Royal Dutch East Indies Army.

Wysyłając żołnierzy do Afganistanu, europejscy politycy potwierdzają brak odrobienia lekcji z historii.
Czy będą mieli w przyszłości wystarczające pieniądze na taki ładny cmentarz dla swoich poległych żołnierzy w wojnie Amerykańsko-Muzułmańskiej ?

Famous ronin – Oboshi Yuranosuke by Kunisada II

Oban woodblock from series Gishi Eimei-den no uchi published in July 1866 depicts Onoshi Yuranosuke.


Yuranasuke was one of the leaders of the 47 ronin who took revenge and killed in winter 1703 Kira Yoshinaka in his house in Edo. The samurai laid Kira’s head on the tomb of his master Asano.



Saturday, October 30, 2010

Afrykański czarownik zmienia flagę kraju w Azji.

Ledwo wróciłem z Birmy, a okazuje się, że kraj zmienił nazwę na Republikę Związku Myanmar. A przecież wybory są dopiero za tydzień. Generałowie już ogłosili światu jakim to demokratycznym krajem jest teraz Myanmar. ( tak demokratycznym jak kiedyś NRD lub obecna Demokratyczna Republika Kongo - też byłem i też zmieniali flagę zaraz po mojej wizycie )




Związek Myanmar, czyli Birma ma nową flagę.

No, ale na zmianie nazwy kraju na "republikę" nie poprzestano. Zmieniono również flagę Birmy. Buddyjskie koło w komunistycznej otoczce zastąpiły afrykańskie barwy i gwiazda.


Postawię dolary przeciwko łupinom orzeszków nerkowca, które właśnie skonsumowałem, że generał Than Shwen i jego kolesie mają nowego astrologa pochodzącego z ... Ghany. Porównajcie flagi, a będziecie wiedzieć dlaczego !

Komandor Ne Win obchodził swoje 75 urodziny racząc Birmańczyków banknotem o nominale 75 kyat.

Mało tego, Obama odwiedził Ghanę w ubiegłym roku w nagrodę za dobre i wzorowe rządzenie krajem na kontynencie pełnym dyktatur.
Nigeria, Kenia i inne większe kraje Afryki z zazdrością patrzyły na na wizytę kuzyna z DC na byłym Złotym Wybrzeżu.
Czyżby junta wojskowa w Birmie chaciała zaprosić prezydenta USA ?


Birmański banknot o nominale 45 kyat był wprowadzony przez generała Ne Win po pozytywnej wróżbie astrologa.


Dokonania generała Than Shwe są imponujące. Po przeniesieniu stolicy kraju do Naypyidaw, zmienił nazwę kraju i flagę.
Wpisując się w tradycję wojskowych kacyków, na pewno wkrótce zmieni kasę birmańską.

Może wprowadzi banknoty o nominale 666 kyat ? W końcu w przyszłym roku kończy 66 urodziny.

Może zmieni nazwę birmańskiej waluty na sedesy ( na wzór cedi w Ghanie ).
Jeszczy 3 lata temu 1$ był wart 10,000 sedesów, a teraz za 1 afrykański sedes dostaniecie aż 1.4 $.


*****

Jedno jest pewne, junta wojskowa w Birmie zaskoczy nas jeszcze nie jeden raz.

Friday, October 29, 2010

Kolej Śmierci i sławny most na rzece Kwai. Tajlandia

Przyjechałem do Kanchanaburi słynnym trasą zwaną Koleją Śmierci. Czy pamiętacie film wojenny "Most na rzece Kwai" ?


Most został zbombardowany w kwietniu 1945 roku przez Aliantów. Japończycy stracili swoją cenną linię zaopatrującą cesarskie wojska w Birmie.

Dziś Kolej Śmierci jest czynna na odcinku 130 km: od przedmieść Bangkoku w Thonburi do wodospadów Nam Tok w parku narodowym Sai Yok.

346 metrowy most odbudowany zaraz po wojnie jest największą atrakcją turystyczną między Bangkokiem i przełęczą Trzech Pogód w górach oddzielających Tajlandię od Birmy.



Zresztą cała okolica wokół Kanchanburi jest interesująca. W samym mieście jest kilka dobrych restauracji. Polecam szczególnie Schluck z niesamowitym pepper steak.


Tuesday, October 26, 2010

Przesiadka w Lao Cai. W drodze do Sapy. Wietnam

Lao Cai - wietnamskie miasteczko na granicy z Chinami jest nudne jak zabita dziura w stanie New Mexico. Jest to miejsce przesiadkowe między Hanoi, a Sapa. Tutaj kończy się linia kolejowa i dalszą drogę do Sapy trzeba kontynuować w mini vanie.

W 1979 roku chińskie wojska okupywały przez krótki czas Lao Cai. Wietnamczycy odbudowali Lao Cai po 4 latach.

Dworzec kolejowy, gdzie swój bieg kończą pociągi z Hanoi.


Czerwona Rzeka oddziela dwie komunistyczne dyktatury: Wietnam i Chiny.

Bary karaoke czekają na klientów wieczorową porą.

Po drugiej stronie rzeki widać chińskie Hekou.





Dziewczyny z Bagan. Birma

Po odwiedzeniu kilku świątyń w Bagan poczułem znużenie. Ileż można oglądać stare kamienie i posągi Buddy ?


Młode dziewczyny kręciły się wszędzie wokół większych świątyń. Sprzedawały pamiątki turystom. Konwersacja z nimi była zabawna. Wprowadzały frywolny, żywy koloryt w gorącym, zakurzonym Baganie.

Niektóre były nieśmiałe.

Przekonywała mnie o zaletach swoich pudełek z laki. Była gotowa opuścić cenę do kilku groszy, czy raczej kyat.


Ta rezolutna dziewczynka wyśledziła nas przed 6 rano, gdy czekaliśmy na wschód słońca.

Morze kamiennych stup w Bagan bez tych dziewczyn byłoby smutne i nudnawe.




Monday, October 25, 2010

Zdjęcia z Etiopii. Domy w Lalibela.

Lalibela słynie z kościołów wykutych w litej skale w XII i XIII wieku. Ale architektura okolicznych wiosek jest nie mniej spektakularna niż same kościoły.


Nie ma też tam żebraków i kalek czyhających na naiwnych turystów.



Sunday, October 24, 2010

Sand paintings in Bagan.

The sand paintings were drawn by Tibatan monks, native Indians, Australian Aborigines.
Artists in Bagan do not destroy their work as Tibetans do with their mandalas.
They use sand covered canvas and paint over vivid scenes from Bagan area and copy old frescoes preserved in the local temples.



Fine, white sand is abundant in Bagan.
Mighty river Ayeyarwady carried through the millennia deep layers of sand.

Local people have worked in the manufactures of lacquerware.
Their artistic talents and aesthetic taste are inherited from the generations.

Layers of fine sand are soaked with an acrylic glue. The Bagan paintings are very durable and can be easily rolled.


Many artists working here are deployed at major temples. They paint while waiting for buyers.


It's worth to watch the works of several artists before you buy a painting.
Some of them produce fair masterpieces.







Saturday, October 23, 2010

Birmański Król z Mingun na miarę Guiness Book.

Był sobie król. Nazywał się Bodawpaya i mieszkał w Amarapura nad rzeką Irawadi.

Bodawpaya wywodził się z potężnej dynastii Konkabaung, która zrównała z ziemią stolicę Syjamu Ayutthayę i pobiła imperialną armię cesarzy Qing w 1769 roku.

Minister spraw wenętrznych i sekretarz stanu na dworze króla Bodawpaya wg. brytyjskiej ryciny z 1799 r.

Król wstąpił na tron w 1782 roku i otrzymał przydomek Hsinbyumyashin, czyli Pan Białego Słonia. Żenił się 207 razy, a przecież wiekszość dam dworu zadawalała się rolą tymczasowej konkubiny.


Jego ambitne działania wybiegały daleko poza sypialne komnaty. W czasie swojego 37- letniego panowania wcielił do Birmy tereny należące do Syjamu, królestwo Arakan i Assam należący dziś do Indii.

Mingun Bell ma 4 metry wysokości i ponad 90 ton wagi.


W 1790 roku zaczął wznosić nową stolicę w Mingum. 20 tysięcy niewolników z podbitych krajów pracowało tam przy budowie świątyń.

O rozmachu z jakim budowano wówczas Mingun świadczy dzwon odlany 1808 roku. Birmańscy astrolodzy zasugerowali jego „pomyślną” masę na 55,555 viss, czyli ponad 90 ton ! Do roku 2000, kiedy to w chińskim Henan odlano 116 - tonowy dzwon, Mingun Bell był największy na świecie.



Niedokończona stupa miała być największą na świecie, wiekszą od Borobudur na wyspie Jawa. Jeszcze dziś kolosalny stos cegieł jakim jest stupa Bodawpaya jest widoczny na brzegu Irawadi z odleglości kilku kilometrów.



Mnich wchodzący na stupę. Schody kończą się tuż przed szczytem i potem trzeba wdrapywać się po stromej ścianie.



Widok ze szczytu zrujnowanej stupy, która ucierpała znacznie w czasie trzęsienia ziemi w pierwszej połowie XIX wieku wynagradza trudy wspinaczki w ponad 35- stopniowym upale.

Zobacz zdjęcia Settawaya Paya z Mingun.

Friday, October 22, 2010

Women gain a merit in Shwedagon Pagoda. Yangon

Sweeping floors in the pagoda is a noble deed, just acquiring next merit.


But this kind of merits may not be enough to reach an upper level in a new incarnation.
What to do? They will be born again as Burmese women?



Thursday, October 21, 2010

Co odkryłem na Khao San ? Tajlandia

Rzadko bywam na Khaosan Road. A przecież ta słynna turystyczna enklawa w Bangkoku ma sporo do zaoferowania. W dodatku wszelki tajski serwis ( pralnie, tatuaże, jedzenie, masaże ) jest tutaj tańszy niż w innych zagłębiach turystycznych w kraju „Uśmiechu”.

Choćby przekąski przystosowane dla europejskiego podniebienia.

Bułeczki z cynamonem okazały się hitem.

Znam osoby, które bez pizzy, kartofli i KFC nie mogą egzystować w Tajlandii.

Tajowie „modyfikują” swoje tradycyjne potrawy redukując ilość przypraw i dosypując wszędzie cukier. Taka „tradycyjna kuchnia” tajska obowiązuje na Khao San.

Ale są tu nawet oryginalne przedmioty...

Stare plakaty filmowe dla kolekcjonerów z Europy i Ameryki.

Warto to docenić w kraju, gdzie wiele rzeczy jest zwykła kopią lub dobrą podróbką. Nawet niektóre dziewczyny mogą okazać się chłopami. Gazety w Tajlandii rozpisują się o takich przypadkach prawie codziennie.

Wednesday, October 20, 2010

Bali art festival 2010

Coroczny festiwal sztuki w Denpasar zaczyna się w czerwcu i trwa miesiąc czasu. W tym roku byłem świadkiem parady otwierającej ten największy festiwal na wyspie Bali.


Kolumna tancerzy ze wszystkich regencji maszerowała ze stadionu i konczyła paradę w pobliżu centrum artystycznego Taman Wedhi Budaya.

Dostałem się na trybunę honorową, gdzie wręczono mi paczkę z darmowymi przekąskami. Siedziało się tam wygodnie w cieniu pod osłoną dachu z liści palmowych.

Policjanci zabezpieczali przemarsz barwnych trup tanecznych.

W kolejnych dnia przedstawienia odbywały się już w amfiteatrze mieszczącym 5 tysięcy widzów. Wolałem w tym czasie buszować po Taman Wedhi Budaya, gdzie producenci rękodzieła z całej wyspy prezentowali swoje wyroby.