Wednesday, March 17, 2010

Kto ma banki, ten ma wladze. Laos

Laos byl zawsze czyjas kolonia. W ostatnich latach wydawalo sie, ze Chinczycy beda kontrolowac ten buforowy kraj wielkosci Wielkiej Brytanii. Podczas kolejnych pobytow w Vientiane, dochodze do przekonania, ze Tajowie maja aspiracje grac pierwsze skrzypce w Laosie.


Z szesciu najwiekszych tajskich bankow, juz 5 ma swoje filie w stolicy Laosu.

Bank of Ayudhya na glownej ulicy Lan Xang Avenue.

Siam Commercial Bank w stylowej wilii z czasow kolonialnych.
W Vientiane sa jeszcze Bangkok Bang, Krung Thai Bank i Thai Military Bank.


W sklepach spozywczych 80% produktow pochodzi z Tajlandii. Tajowie maja hotele, sklepy i dzialaja w rozwijajacych sie uslugach.
Laotanczycy jezdza leczyc sie do Tajlandii, kupuja japonskie samochody skladane w tajskich fabrykach, ogladaja tajska telewizje i nasladuja mode z Tajlandii.

Laotanczycy jedza grzecznie z raczki :)



Stolica Laosu - nudna jak zawsze.

Nie byłem w stolicy Laosu dwa lata. Wygląda, że obcokrajowcy postanowili wybudować Laotańczykom całe miasto. Ostatnie lata to wielki postęp w budowie ulic i renowacji budynków.



Vientiane przypomina już miasteczko, a nie komunistyczną wioskę sprzed 10 lat. Dalej jest tam jednak nudno.



Bulwar nad Mekongiem rozjechały buldożery. Będzie promenada !!!


Tymczasem romantyczną kolację można zjeść pośród piasków i komarów.

Wody w Mekongu mało:

1/ pora sucha w pełni,

a

2/ Chińczycy ukończyli już 7 tamę na rzece. Dbający o środowisko naturalne towarzysze z Pekinu zamienią pewno z czasem Mekong w cuchnącą rzeczkę.


Mieszkańcy Vientiane są coraz bogatsi. Wielu ma już Toyoty, a niektórzy sympatyczne zwierzątka domowe.

Przeszkadzają tylko roje muszek wylęgających się w pobliżu rzeki i upał.


W hotelu z ulgą nastawiam klimatyzację na 26 stopni.

W dzień 38 stopni w cieniu ! Trzeba pić wodę non-stop.








Friday, March 12, 2010

Złoto w Tajlandii. (1) Kule Ru nimit.

W Tajlandii wszystko kręci się wokół złoto. No, prawie wszystko :)
Samych sklepów ze złotem jest około 6,000. Większość wyrobów jubilerskich jest z 23 karatowego złota ( 96.5% złota ).
Dla Tajów złoto 18 karatowe nie ma wartości, nie wspominając już o 14 karatowym.

Stara nazwa Tajlandii, to Syjam. Syjam w języku sanskryt to złoto. Nazwa ta wyjaśnia wiele :-)

Obsesja złota jest wszędzie, a najlepszym przykładem są posągi Buddy dekorowane złotymi plastrami. ( taki odpowiednik tacy fiskalnej w polskich kościołach - tylko że jak najbardziej dobrowolny ).

Tajowie przychodząc do świątyni zapalają kadzidła i kupują złote plastry, które nalepiają na posągi.

W najstarszej świątynii w Nan, w Phra That Chae Haeng widzialem po raz pierwszy kamienne kule Ru nimit.

Kamienne kule oblepia się również złotem i po modlitwie zostawia się często monety.


W końcu Tajowie modlą się najczęsciej o bagactwo. Marzy im się dużo zlota. Kule Ru Nimit mają służyc jako katalizator.

55 metrowa stupa w Phra That Chae Haeng w Nan jest pozłacana. ( nie jest to złota farba jak w Laosie ! )




Thursday, March 11, 2010

Sajgon i jego neonowe wcielenie. Wietnam

Wydaje się, że jest prosta zależność między ilością neonów, a zarobkami mieszkańców miasta. Po zapyziałym Hanoi, Sajgon prezentował się o niebo lepiej.


Sajgon ma 8 milionów mieszkanców, którzy wytwarzają ponad 20% produktu krajowego Wietnamu. Będą wytwarzać więcej, bo co pięć lat przybywa tam kolejny milion Wietnamczyków ze wsi.


Dochody mieszkańców są 7 krotnie mniejsze niż w Bangkoku, ale po ilości neonów wnioskuje, że stale przybywa im pieniędzy :)


Lubię spacerować wieczorem w wielkim mieście, gdzie zawsze dopisuje pogoda.
Szkoda tylko, ze oficjalna nazwa miasta jest obciachowa: Ho Chi Min City kojarzy mi się ze Stalingradem.

Po za tym mam wrażenie, że połowa mieszkańców Sajgonu nazywa się Nguyen.
A może się mylę ? Muszę zajrzeć do książki telefonicznej :)










Wednesday, March 10, 2010

W sobotę starcia uliczne w Bangkoku. Żółte Koszule kontra Czerwone. Tajlandia

Już w piątek spodziewana jest w Bangkoku kolumna 10 tysięcy samochodów zwolenników Thaksina Shinawatry. Czerwone Koszule szukują się do starcia !

Z dużej chmury mały deszcz ?

Rok temu w czasie kwietniowego Songkran starcia uliczne zakończyły się jedną ufiarą śmiertelną i kilkoma rannymi.

Rząd zapowiedział dziś, ze obawia się wybuchu bomb co najmniej w 40 miejscach Bangkoku.
Kilka dni temu ( 27 lutego ) 3 granaty M67 były wrzucone do oddziału Bangkok Bank. Nikt na szczęście nie został ranny.

Francja, Australia, Nowa Zelandia ostrzegają swoim obywateli,

aby w nadchodzący weekend nie zatrzymywali się w Bangkoku. Będzie gorąco !!!



*****


Jestem ciekaw, jakie nowe siły kupił swoim pieniędzmi Thaksin, który przebywa na wygnaniu w Dubaju ?

Chodzą słuchy, ze zwerbowal grupę komandosów stacjonującą w Isanie i kilku ważnych generałów.


Kolejna bitwa o władzę w Tajlandii już za 3 dni.
====================
Podali, że jutro przyjeżdza do Bangkoku dodatkowe 10 tysięcy żołnierzy.

Tuesday, March 9, 2010

Mój matecznik. Tajskie Bieszczady. Tajlandia

Fajna i przyjemna jest zawsze ucieczka z Bangkoku. Uciekam czasami na wyspę Ko Chang, a czasami na Północ Tajlandii, do prowincji Nan.


Prowincja Nan ma prawie 300 kilometrowy odcinek graniczny z Laosem i jest w zasadzie wyludniona. Takie tajskie Bieszczady.

Można łowić ryby, spacerować i rozkoszować się ciszą.


Sypiam zazwyczaj w wiosce Na Sa, w tekowym domu zbudowanym kilka lat temu przez Tiama.


Noce bywają tutaj przyjemne, gdzie temperatura spada poniżej 15 stopni i trzeba przykrywać sie kołderką :)
Nie ma zasięgu telefonii komórkowej, nie ma internetu. Jest za to prąd i dobra woda.

W domu Tiama mieszka tylko babcia Chan Dee. Babcia przygotowuje zielsko pak łan, które dojrzewa w lesie w okresie styczeń - marzec. Zioła te mają wspaniałe właściwości przeciwko rakotwórczym komórkom.


Odkąd lekarze w Bangkoku ogłosili, że pak łan zwalcza raka, cena tej rośliny wzrosła pięciokrotnie.
Ludzie w wiosce znają pak łan od stuleci.
Zioła zjemy wieczorem z ryżem.



Monday, March 8, 2010

Niedzielny market w Chiang Mai jest już w sobotę. Tajlandia

Nie byłem kilka ładnych mięsięcy w Chiang Mai. Ze zdziwieniem oglądałem sprzedawców rękodzieła rozwijających swoje kramy na Thapae Road po południu w sobotę.


Od długich lat Chiang Mai ma słynny turystyczny rynek zwany Night Bazaar.

Chyba nie ma przesady w stwierdzeniu, ze Night Bazaar znany jest na wszystkich kontynentach. Na pewno Night Bazaar bije popularnością największy tajski rynek Chatuchak w Bangkoku.

Jakieś 5 lat temu narodził się "niedzielny rynek" na Thapae Gate, który po kilku miesiącach przerodził się w gigantyczny market zajmujacy całą Ratchadamnoen Road i przyległe ulice.
Fascynujące miejsce pełne pięknych rzeczy i przepysznego jedzenia.


W tym roku "niedzielny market" zaczyna się już w sobotnie popołudnie. Na razie tylko na Thapae Road prowadzącej od fosy do Night Bazaar.


Znając Tajów i ich zamiłowanie do handlu, na pewno się na tym nie zakończy :)
Inwazja w stronę kolejnych ulic będzie trwała.


Od godziny 17 w soboty ulica Thapae jest zamknięta dla samochodów.



Wracając do coca coli w Tajlandii.

Wracając jeszcze do tematu coca cola w Tajlandii, rzucił mi się w oczy wielki namiot amerykańskiej firmy na terenie najstarszej świątynii w Nan.


Mam dużo sympatii dla buddyzmu i bosonogich mnichów. Ten nurt religijny jest z pewnością mądry i bardzo tolerancyjny.

Jednak wszystkie działania sformalizowanych "nurtów" zawsze sprowadzają się do kasy.
W Tajlandii liczą się bardzo złote posągi Buddy, których nigdy nie za dużo.
Każdy sponsor jest mile widziany.

*****

Zdjęcia ze świątynii Phra That Chae Haeng założonej w 1355 roku w mieście Nan.

Sunday, March 7, 2010

Pojechałem

do Nan Riverside Gallery 700 kilometrów od Bangkoku.


Galeria jest położona na prywatnej posiadłości Winaia Prabipoo, 21 kilometry na północ od Nan, przy drodze 1080.
Sama posiadłość nad rzeką Mae Nam Nan ( 3 rzeka pod względem długości w Tajlandii ) jest warta wizyty. Jest tu wiele pięknych roślin ozdobnych i pofałdowany, pagórkowaty horyzont.

Na 2 hektarowym "parku sztuki tajskiej" znajduje się kilka budynków z ekspozycjami. Największy dom mieścił w większości akwarele i drzeworyty z Indii.


Najciekawszym obiektem był tu metalowy Budda.

Budynek ze starego drewna przypomniał mi chałupy europejskich malarzy żyjących na wyspie Bali w okresie międzywojennym.


Kopie słynnych fresków ze świątynii Wat Phumin w Nan były po 3,000 złotych.

Wszystko z naturalnych materiałów z tarasem prowadzącym na wysoki brzeg rzeki


Rynek sztuki w Tajlandii rośnie, choć artystom jest jeszcze ciężko " wyrwać się " z religijnego kręgu z jakiego wyrosła cała tajska sztuka.

Freski z Wat Phumin przedstawiają świeckie postacie XVII wiecznego Syjamu ( księstwa Nan ) i dlatego są tak osobliwe i wartościowe.

Prowincja Nan jest wielkości województwa Świętokrzyskiego. Zamieszkuje ją tylko pół miliona ludzi. Są tu resztki lasów monsunowych przekształconych w parki narodowe, pola golfowe oraz kurorty i spa dla bogatych Tajów.

Prowincję zamieszkują Tajowie Lü słynący z fantastycznych tkanin ręcznie haftowanych oraz małe plemiona Htin i Khamu.
Pomimo, że nie ma tu przemysłu i dużych miast, piękne drogi przypominają niemiecki standart. Nie ma korków, a nawierzchnia szosy jest równiutka i zawsze jakimś cudem wiedzie pod górę :)

Cała prowincja leży z dala od turystycznych szlaków w Tajlandii.