Nie powiem, zebysmy sie wykisili na Borneo.
Ale grafik mamy napiety. Trzeba "palic cholewki' i leciec na kolejna wyspe.
Opuszczamy prowincje Sabah w polnocnym Borneo.
Jeszcze tylko pamiatkowe zdjecia.
Jeszcze tylko jedna porcja ulubionego junk food.
Jeszcze tylko ostatnia narada w schronisku.
Mamy kolejnego Wladka-kierowce, ktory wiezie nas z Mt.Kinabalu lodge do Kota Kinabalu.
Po drodze mijamy kosciol "Prawdziwego Jezusa".
Z niepokojem obserwujemy, ze nas Malezyjski kierowca prawie zasypia za kolkiem.
Gumis bedzie go budzic prewencyjnie.
Gumis siada obok kierowcy w polowie drogi. Ma zadanie - mowic do niego, zalac go potokiem slow.
Jeszcze tylko taksowka na lotnisko i ... lecimy dalej.
Ale grafik mamy napiety. Trzeba "palic cholewki' i leciec na kolejna wyspe.
Opuszczamy prowincje Sabah w polnocnym Borneo.
Jeszcze tylko pamiatkowe zdjecia.
Jeszcze tylko jedna porcja ulubionego junk food.
Jeszcze tylko ostatnia narada w schronisku.
Mamy kolejnego Wladka-kierowce, ktory wiezie nas z Mt.Kinabalu lodge do Kota Kinabalu.
Po drodze mijamy kosciol "Prawdziwego Jezusa".
Z niepokojem obserwujemy, ze nas Malezyjski kierowca prawie zasypia za kolkiem.
Gumis bedzie go budzic prewencyjnie.
Gumis siada obok kierowcy w polowie drogi. Ma zadanie - mowic do niego, zalac go potokiem slow.
Jeszcze tylko taksowka na lotnisko i ... lecimy dalej.
Jeżeli chodzi o nawijkę to Gumis nie ma sobie równych. Wiem cos o tym bo spałem z nim cztery tygodnie w jednym pokoju. Jest to nieocenione.
ReplyDeleteBrakuje mi Go .......
Tak ! Gumis ma gadane, hehehe...
DeletePoza tym wklada duzo energii w gadulec i dlatego szybko glodnieje...