Wednesday, May 6, 2020

Zwykły dzień w Tajlandii

Przewijam wczorajszy dzień od wieczora do rana.
Ranczo, po południu zakupy w miasteczku, a wieczorem obchód po włościach.



Widok z najwyższego punktu, w strone południowo- zachodnią.



Zachód słońca tuż przed godz. 19.


Młode drzewko mango przyjeło sie. Sadze kolejne drzewka... Pora monsunowa jest za rogiem...


Podczas zakupów w miasteczku skoczyłem na chwile do świątynii skuszony dobrym światłem.


Lima uwielbia poranne kąpiele.


Sunday, May 3, 2020

Życie farmera w Tajlandii

Pół dnia na polu, a po obiedzie zakupy w miasteczku. Zwykła sobota na końcu Tajlandii.
Dużo wiecej zajeć niż w Chiang Mai i świeże powietrze.



Rano inwentaryzacja drzew tekowych zasadzonych 3 lata temu. Teki zyskują wartość ekonomiczną po 15 latach w Tajlandii.




Wiaderko mango zebranych po drodze z plantacji do chaty.


W miasteczku na zakupach. Puste ulice i sklepy dzieki pandemii.



Tkane barwne materiały nadają sie idealnie do wystroju drewnianej chaty.








Torba bawełniana zabarwiona naturalnym indigo.
Myśle, że warto zasadzić kilka krzewów indygowca 😀
Nic tak nie cieszy jak rosnąca kolekcja tropikalnych roślin.


Monday, April 27, 2020

Ranczo w Tajlandii

Niedzielny spacer.
To granatowe pasmo górskie na horyzoncie to już Laos.
Prowincja Nan w Tajlandii jest najmniej zaludnioną czyścią kraju. Perfekcyjne miejsce na ranczo.




Kopiec termitów.


Oglądam drogi szutrowe na alternatywny dojazdy do rancza od wschodu.




Pierwsza tuja wygląda jak malowana. Nie wiem, czy się przyjmie w tym tropikalnym klimacie.


Za to mango obrodzilo.



Saturday, April 4, 2020

Koronawirus wygnał nas z Phuket na wieś

Kwiecień to parszywy miesiąc w Tajlandii. Jak już smażyć się w tym upale to nad morzem.
Koronawirus zwany Xi Wirusem na cześć chinskiego przywódcy dał nam wszystkim popalić.
Samoloty odwołane w kraju Uśmiechu, wiec włączyłem opcje atomową i z Chiang Mai daliśmy dyla na wieś.


Tu na wsi życie płynie bardzo powoli. Nie wiadomo nawet jak długo przyjdzie nam tu żyć 😮😮
Jednym z plusow tej wioskowej egzystencji jest zdrowe jedzenie 😀





Monday, February 17, 2020

Tanie noclegi w Luang Prabang

Zanim zadomowiłem się w pięknym tekowym hotelu po drugiej stronie rzeki, pierwsze dwie noce spędziłem w tanim hoteliku w centrum miasteczka.



Za pokój ze śniadaniem płaciłem 11 dolarów 👌 Niesamowicie niska cena w porównaniu z noclegami w Vientiane. W Luang Prabang nadal jest wiele małych hoteli, gdzie za parę groszy można wygodnie kimać.



Nie promuje noclegów, ale ze względu na wyjątkowo korzystny stosunek ceny do serwisu podaję nazwę miejsca: Kinnaly Place House.
Oby takie miejsca przetrwały jak najdłużej !



Sunday, February 16, 2020

Spacer nad Mekongiem w Luang Prabang

Luang Prabang stał się w ostatnich latach przytulnym, wygodnym miasteczkiem na dłuższe posiedzenie. Jeśli planujecie zaszyć się w ustronne miejsce i pisać powieść, to Luang Prabang jest miejscem wartym rozważenia.

Jest tu sporo plusów w porównaniu do innych popularnych miejsc w tym zakątku świata.

Jest tu spokojniej niż w Chiang Mai, znacznie taniej, a rożnorodność jedzenia serwowanego w lokalnych knajpach pozwala na kilku tygodniowy rajd kulinarny.
Można tu spacerować uliczkami nad Mekongiem, wielki atut, który jest towarem reglamentowanym w Azji Płd Wsch, gdzie piesi są pogardzani, a chodniki buduje się tylko przy molach handlowych.



W Luang Prabang nie ma tyle kurzu i spalin unoszących się w powietrzu jak w Mandalay. Upały są tu bardziej znośne niż w środkowej Birmie.



Jeśli ktoś uwielbia morze, to Hoi An przebije Luang Prabang atrakcyjnością swojego położenia. Atutem tego miejsca będzie wówczas łagodność Laotańczyków, którzy są najbardziej zreklasowanym ludem w Indochinach.



Architektura kolonialna nie ustępuje tu znacznie Malezyjskiej Malacce, a przebija swoim stylem domy w Siem Reap.


Oczywiście Luang Prabang nie może się równać z moją ulubioną bazą w Ubud na Bali. Nie ma tu takiego barwnego życia kulturalnego, a do morza jest bardzo daleko. Jest tu bardzo cicho i spokojnie.
Kto spędził wiele lat w Azji, ten potrafi docenić ten walor.





Po pierwszych dniach w miasteczku przeniosłem się na drugi brzeg rzeki. Przechodziłem przez bambusowy mostek, skracając drogę do swojego guest hausu o 3 km !



Nie musiałem pokonywać starego mostu, ale po silnych opadach deszczowych jednej nocy przybierająca woda w Mekongu zabrała sezonowe przeprawy.