Rano opuszczamy rozczarowujacy Thaton Garden Riverside.
Kilkanascie metrow i jestesmy przy moscie. Zanim wyruszymy w kierunku Chiang Rai chcemy napic sie kawy.
Tu jest Tajlandia.
Jak zwykle jest klopot znalezc miejsce z kawa. Co robic ?
Nic innego nie pozostaje, trzeba lykac kawe ( napoj kawo-podobny ) w 7eleven.
Rzucamy okiem na rzeke Kok.
Patrzymy w lewo, patrzymy w prawo.
Wjezdzamy na pobliskie wzgorze.
Widocznosc - maksymalnie 3 km. Wiesniacy pala trawy ( jak na Sumatrze ).
Wjezdzamy wyzej. Kiczowata stupa swiatynii wyglada jak zbudowana z porcelany.
Po bliskiej lustracji odkrywamy, ze jest to farba, ktora zaczyna odlazic calymi platami.
Oszczedze wam zdjecia drutow zbrojeniowych i plastiku.
Tu jest Tajlandia.
Liczy sie tylko fasada od frontu ;-)
Posagi w roznym stylu ( rowniez Birmanskim i Chinskim ).
Styl Lanna - Luang Prabang.
Dlugie listy ludzi na plytach miedzy posagami. Dobroczyncy ktorzy sypneli kasa ( co najmniej 10,000 baht ) na budowe kolorowej stupy.
Jestesmy juz w niebie, czyli na gorze stupy.
Chinskie smoki strasza anioly na niebosklonie.
Jest imitacja szmaragdowego Buddy !
****
Mija 10 rano. Mozemy opuszczac Thaton.
No comments:
Post a Comment