Dziewicze wybrzeże Południowego Lombok to z pewnością jeden z przyszłych rajów turystyki masowej. Póki co, nie wiele się tam dzieje. Dojazd do wielu zatok i przylądków jest mordęgą. Czy samochodem, czy motorem tudno o większą prędkość niż 30 km/h.

Studiując mapę doszedłem do wnioski, że szybciej dotrzemy tam na „skróty” niż główną drogą przecinającą Lombok z zachodu na wschód.
Opuścilismy Kutę w kierunku międzynarodowego lotniska i po przejechaniu 13 km zboczyliśmy z głównej drogi kierując się na wschód, a później na północ.

Następne 12 km przejechaliśmy zygzakiem omijając tysiące dziur w asfalcie przypominającym pupemks. Slalom okazał się męczący i przystanki były okazją do rozprostowania mięśni. Baba sprzedając ryby z rożna przy drodze była jedną z atrakcji, hehe...

Wróciliśmy na główną drogę i rozgladaliśmy się za warungiem z kawką. Był nawet taki „zajazd” składający się z drewnianej budy. Stojący po przeciwnej stronie meczet miał tak silne głośniki, że skutecznie odstraszył nas od postoju i zniechęcił do drugiego śniadanka.

Kolejne kilometry pokonaliśmy po dobrym asfalcie i po godzinie dotarliśmy do wioski rybackiej Ekas. Upał dawał się już we znaki, a my szukaliśmy jedzenia. Było to zajęcie dla najwytrwalszych ( naprawdę głodnych ). Matys znalazł jakiś kocioł z zupą i raczył się miejscową nalewką z makaronem otoczony wianuszkiem tubylców.

Dziewczyna z bezimennej wioski nad zatoką Ekas.

Matys po konsumpcji zupy z kociołka odzyskał energię i zaczął wypytywać tubylców o drogę na przylądek Tanjung Sangulap. Miała tam być zajebista restauracja wisząca na klifie i plaże z 3 - metrowymi falami.
Domyslam sie, ze w nastepnej notce bedzie ta "zajebista" restauracja:))
ReplyDelete@Stardust
ReplyDeleteHehe...jeszcze nie wiem, co będzie w następnej notce. póki co, idę do fryzjera.... trzymaj kciuki za mnie !!!
Czekam na Twoją książkę...nadal. Do naszego Eurokołchozu nie wracasz?
ReplyDeleteI tak rozrzutnie rozporządzasz swoimi zdjęciami..
@Kasia
DeleteEurokołchoz się rozpada.
Wkrótce będę przyjmował do pracy uciekinierów z zimnej Europy :))
Moze kiedyś napiszesz jak TAM trafiłeś, co Cię tam trzyma i jak się tam żyje?
ReplyDeleteŻyje się o.k. Najważniejsze, że pogoda nie zawodzi !!
Delete