Mieszkanie w Dolinie Ciemniaków ma wbrew pozorom wiele plusów dodatnich.
Wspomnę tylko o dobrym klimacie, własnym ogródku z organicznym żarciem i ziołami. Blisko też jest do Złotego Trójkąta, gdzie kobitki z plemion górskich noszą jeszcze srebną biżuterię.
Srebrna bransoleta noszona przez kobietę Szan na obszarze granicznym między Tajlandią, a Birmą.
Jak ciężko jest o prawdziwe plemienne ozdoby nie muszę chyba pisać. Tak jak kiedyś w Czarnej Afryce pod koniec czasów kolonialnych „Białasy” wykupili cenne maski plemienne, tak teraz postęp plastikowej cywilizacji i „edukacja”wykańczają tradycyjne społeczności w Azji Południowo-Wschodniej.
Ceny ręcznie kutego srebra poszybowały do góry nie tylko ze względu na cenę kruszcu. Starzy plemienni złotnicy ( srebrnicy ? ) wymierają, a nowe pokolenia inwestuje nadwyżki gotówki w złotą biżuterię wytwarzaną maszynowo.
W sobotę jadę do Chiang Mai odwiedzić kilku handlowców srebrnego rękodziała. Czy jeszcze będą jakieś cacka do kupienia, czy to już koniec i polowanie trzeba kontynuować w Laosie i Birmie.
No comments:
Post a Comment