Friday, December 4, 2009

Wyspa Sumba. Indonezja

Obudziłem się wczesnym świtem. W świetle pierwszych promienii słonecznych przystąpiłem do toalety. Wychylony przez burtę przemyłem sobie twarz wodą mineralną i umyłem zęby. Spakowałem śpiwór i byłem gotowy na spotkanie nowego dnia.


Wyspa Sumba znajdująca się już tylko 600 km od Australii jest jedną z najmniej rozwiniętych wysp archipelagu indonezyjskiego. Jeszcze w latach 20-tych XX wieku rywalizujące ze sobą klany rodzinne urządzały polowania na ludzkie głowy. W każdej wiosce znajdowało się drzewo śmierci, gdzie wieszano głowy zabitych wrogów. W okresie międzywojennym Holenderscy misjonarze zaszczepili tubylcom miłość do Jezusa Chrystusa, a kolonialna administracja wykorzeniła skutecznie krwawe jatki.


Razem z Lazariusem, który płynie odwiedzić swojego kuzyna wypatrujemy brzeg.

Przed 7 rano tłum pasażerów jest gotowy do wysiadki.

Próbuje wypatrzyć jakieś budynki miasta Waingapu, które jest największym ośrodkiem miejskim na Sumbie. Nadaremnie. Wyspa wygląda bezludnie i mało gościnnie. Brzeg Sumby ma surowy charakter, bez bujnej, soczystej zielenii jak na sąsiedniej Flores.


Setki pasażerów opuszczają statek w porcie Waingapu.






W porcie znajduję transport do miasta.



Jadę do Waingapu poszukać hotelu.











2 comments:

  1. zazdroszczę tych Twoich podrozy! tak bezproblemowo przemieszczasz sie z punktu A do B. :-)

    ReplyDelete
  2. Po tych krzaczkach to ja po kaszubsku:)

    Òjcze nasz, jaczi jes w niebie,
    niech sã swiãcy Twòje miono,
    niech przińdze Twòje królestwò,
    niech mdze Twòja wòlô
    jakno w niebie tak téż na zemi.
    Chleba najégò pòwszednégò dôj nóm dzysô
    i òdpùscë nóm naje winë,
    jak i më òdpùszcziwómë naszim winowajcóm.
    A nie dopùscë na nas pòkùszeniô,
    ale nas zbawi òde złégò. Amen

    ReplyDelete