Świecąca w dzień i w nocy złota stupa jest materialnym dowodem, że uduchowiony Wschód potrzebuje „ziemskich odnośników” w hołdzie składanym swojemu duchowemu mistrzowi. Złoto pasuje jak najbardziej Buddzie. Nie obwiniajmy Watykanu za zgromadzone dzieła sztuki i luksusowe samochody dygnitarzy w purpurze. Wierzący potrzebują namiastki luksusu.
Przygotuj 5 dolarowy banknot przy wejściu.
Shwe oznacza złoto w birmańskim języku. Wiele firm w Birmie ma w swoich nazwach wyraz „shwe”. Obecny szef junty wojskowej nazywa się generał Than Shwe. W Tajlandii mówi się, że połowa złota którym oblepione są pogody w Birmie pochodzi ze zniszczonej stolicy Syjamu, Ayutthaya.
Kobiety przybywające do świątynii gustują w składaniu kwiatów. Nie dziwię się tej pogodnej twarzy. Bycie mnichem w Shwe Dagon to wygrana na loterii.
Birma słynie z wielkich dzwonów. Ponad 40 tonowy dzwon zwany Maha Tissada Ganda został ufundowany przez króla Tharrawaddy Min w 1841 roku.
Do dobrych uczynków należy rytualna kąpiel Buddy oznaczającego jeden z dni tygodnia.
Archeolodzy przypuszczają, że pierwsza pogoda na wzgórzu była zbudowana przez Monów ponad tysiąc lat temu. Złota stupa w dzisiejszej formie była przebudowana w 1871 roku przez króla Mindon Min, za aprobatą Brytyjczyków okupujących w tym czasie Rangun. Na samym szczycie pagody znajdują się ponad 5000 diamentów i 2000 rubinów.
Piękne te miejsca i ciekawie przedstawione, mam nadzieję że kiedyś się wybiorę na wycieczkę i zobaczę te miejsca na żywo, które opisujesz.
ReplyDelete@Sebastian
ReplyDeleteTak, warto odwiedzić Birmę, szczególnie gdy ten kraj jest wciąż odcięty od świata zachodniego.
P.S.
coca cola jest szmuglowana z Tajlandii.