Pojechałem dziś rano za Lamphun. Włączyłem nawigacje w telefonie bo moim celem była farma: บ้านทุ่งยาว ต.ศรีบัวบาน อ.เมือง จ.ลำพูน.
Tak, tak...to jest ta nazwa. Dzisiaj zaczynał się workshop jak zbudować sobie dom za 10,000 baht i przeżyć za 50 baht na miesiąc. Prawdziwy surviving :-)
Zadziwiająco dokładna ta nawigacja. Wskazuje polne drogi i jest dokładna do 5 metrów !
Z drogi 11 na drogę 2005.
Uwielbiam te oznakowanie wiejskich dróg w Tajlandii. To jest ten niepowtarzalny folklor. Zawsze niebieskie, zawsze ledwo widoczne !
Jakby tak Jezusa mieć z numerem drogi w Polsce ???
Oczywiście numer 2005 już zniknął na pierwszym zakręcie.
Wioska Pa Puay to mój dalszy kierunek.
Ostatnie dwa kilometry, to już droga szrotowa.
A na farmie już budują domy...z gliny.
Przygotowują się do seminarium.
Blisko zabiera swoje manatki. Zostanie tam do niedzieli.
Tak, tak...to jest ta nazwa. Dzisiaj zaczynał się workshop jak zbudować sobie dom za 10,000 baht i przeżyć za 50 baht na miesiąc. Prawdziwy surviving :-)
Zadziwiająco dokładna ta nawigacja. Wskazuje polne drogi i jest dokładna do 5 metrów !
Z drogi 11 na drogę 2005.
Uwielbiam te oznakowanie wiejskich dróg w Tajlandii. To jest ten niepowtarzalny folklor. Zawsze niebieskie, zawsze ledwo widoczne !
Jakby tak Jezusa mieć z numerem drogi w Polsce ???
Oczywiście numer 2005 już zniknął na pierwszym zakręcie.
Wioska Pa Puay to mój dalszy kierunek.
Ostatnie dwa kilometry, to już droga szrotowa.
A na farmie już budują domy...z gliny.
Przygotowują się do seminarium.
Blisko zabiera swoje manatki. Zostanie tam do niedzieli.
No comments:
Post a Comment