Nauczyłem się pić dużo wody. Gdy temperatura nie przekracza wyraźnie 30 stopni muszę odwiedzić ze trzy razy toaletę przed obiadem.
Jeden z moich ulubionych kibli w Chiang Mai jest zlokalizowany na terenie Wat Chedi Luang ( ten po lewej stronie, na końcu, za chedi ). Parkuje motor przy wejściu i rozglądam się dookoła w drodze do toalety. Prawie zawsze coś się dzieje ciekawego. A to fajna turystka w szpilkach 3- calowych, a to jakiś fotogeniczny gostek obwieszony amuletami.
Wczoraj zaparkowało 5 czerwonych songtewów. Gdy wracałem były już wypełnione łysą młodzieżą, gotowe do odjazdu.
Jeden z moich ulubionych kibli w Chiang Mai jest zlokalizowany na terenie Wat Chedi Luang ( ten po lewej stronie, na końcu, za chedi ). Parkuje motor przy wejściu i rozglądam się dookoła w drodze do toalety. Prawie zawsze coś się dzieje ciekawego. A to fajna turystka w szpilkach 3- calowych, a to jakiś fotogeniczny gostek obwieszony amuletami.
Wczoraj zaparkowało 5 czerwonych songtewów. Gdy wracałem były już wypełnione łysą młodzieżą, gotowe do odjazdu.
popuścisz kiedyś jak się będziesz za dupkami w szpilkach oglądał :P
ReplyDeleteJak popuszczę, to zostanie mi własny kibel :)
DeleteTe Twoje opisy to czysta "poezja". Juz mi się zachciało do sracza, ale zrezygnowałem bo po drodze zawsze to samo :(
ReplyDeleteKible to ważna sprawa.
DeletePrzed wyjazdami do Afryki , kolega zawieszał zawsze niemiecki plakat z 10 rodzajami stolca.
Jak rano budziłeś się w takiej Gwinei i miałeś na posiedzeniu "trójkę" ze skali, to było pewne, że wkrótce złożysz wizytę w kiblu ponownie.
"Jedynka" to była tragedia. Kiedyś złapałem w Ghanie...ale to już inna historia :)
Tu w Azji, gdzie żarcie jest czyste pozostają tylko dywagacje o "drogach" do kibli.
Sama wizualizacja toalet jest jednak mało atrakcyjna, zdjęcia z drogi są ciekawsze.
To ja z kolei dziwilam sie sobie, ze tyle pilam a siku moze ze dwa razy dziennie. eh Chiang Mai, jak przegladam swoje zdjecia to az serce sie rwie, zeby spakowac plecak i zlapac samolot! Pozdrowienia z deszczowej Brukseli!
ReplyDeletePewno dużo chodziłaś. Ja się więcej wożę , hahaha
DeleteDziękuje za pozdrowienia. W Brukseli znam tylko lotnisko.
Można czegoś żałować ?
No ja gehenn przeżyłem w Kalkucie, przez 2 dni od hotelu nie odchodziłem dalej niż na 100m - brrrrrr. W Birmie natomiast 2-ki nie robiłem 2 tygodnie -bynajmniej nie ze strachy przed kiblem bo warunki były przyzwoite - ot tak...po prostu.
ReplyDeleteA jeszcze w temacie Indii, to mamy kumpla, co to go tak przycisło, że jak wszystkie "kajuty" był zajęte to do pisuaru nafajdał :P
Zaraz zawołam Renię, ona uwielbia fekalne tematy :)
dobrze, że były pisuary :)
DeleteRosjanki z Kazachstanu myły dzieciom głowy w pisuarach jak przyjechały do Niemiec w latach- 80 tych.
Temat fekalny jest obszerny i mam przygód sralnych co najmniej na dwa rozdziały, a jeszcze jakby zapisać przygody znajomych, to byłaby już cała ksiązka, haha