Sunday, November 4, 2012

Lunch time w Chiang Mai.

Jak to mawiają : "wszędzie dobrze, ale najlepiej w domu ".
Więc wróciłem do domu i następnego dnia zjadłem obiad w ulubionej knajpie.


Smażony makaron bami z warzywami i wieprzowiną.


Cola z lodem.
Gdy jest ponad 30 stopni, to rezygnuje z szejka bananowego lub innego i łykam coś z lodem.


Literatura piękna. Zaraz po powrocie z Malezji udało mi się kupić powieść Kenzo Kitakata.
Haruki Murakami to słabsza kopia Kenzo.


Dziś niedziela !
Koniec blogowej twiurczoościii.
Spadam...lecę na Sunday Market...

2 comments:

  1. Chyba poznaję te ceratę w kratkę hehe, ale na 100 % to nie jestem pewny.
    Teraz dbam o to żeby ziarno , które zasiałeś zakiełkowało i odpukać w niemalowane drewno,są szanse, kurcze są szanse !!!!
    Pozdr.

    ReplyDelete
  2. Cerata bawełniana, bardzo praktyczna :)

    Szansę są zawsze. Ale trzeba jeszcze trochę wytrwałości i determinacji, hehehe...

    Jestem ciekawy, jakie kwiatki wypuści ta "zakiełkowana idea" ?

    ReplyDelete