Dzisiejszy dzień spędziliśmy na mieście. Obiadek wypadł w jadłodalni "na ceratce" w pobliżu Wat Phra Singh.
W okolicy Thapae nie mogłem sobie odmówić deseru w Art Cafe. Do Art Cafe wpadam od lat na meksykańskie jedzenie, ale cenie sobie ich desery, szczególnie serniki.
Sernik z mango i bitą śmietaną "skoczył" przez ostnie kilka lat z 50 na 80 baht, ale jest wart każdych pieniędzy.
Yin zamówiła sobie sernik z jagodami i migdałami.
****
Pod wieczór obraliśmy kurs na legendarny Rimping za Iron Bridge. Przed delikatesami Rimping trzy panie pakowały odświetnie smakołyki dla niektórych klientów, którzy spieszyli na kolacje wigilijne.
W okolicy Thapae nie mogłem sobie odmówić deseru w Art Cafe. Do Art Cafe wpadam od lat na meksykańskie jedzenie, ale cenie sobie ich desery, szczególnie serniki.
Sernik z mango i bitą śmietaną "skoczył" przez ostnie kilka lat z 50 na 80 baht, ale jest wart każdych pieniędzy.
Yin zamówiła sobie sernik z jagodami i migdałami.
****
Pod wieczór obraliśmy kurs na legendarny Rimping za Iron Bridge. Przed delikatesami Rimping trzy panie pakowały odświetnie smakołyki dla niektórych klientów, którzy spieszyli na kolacje wigilijne.
Dzisiaj to nawet to Twoje pisanie nie wyprowadzi mnie z równowagi.
ReplyDeleteTaki barszcz z uszkami jak dziś to jeszcze nigdy się Starej nie udał ! Pozdrawiam z powigilijnego pobojowiska :)
Yin wyglada slicznie ...
No i się doigrałeś!!
ReplyDeleteBarszczyk z uszkami, śledzik z kurkami (my favourite), kompot z dymem, marynowane prawdziwki, śledź na ostro z rodzynkami, ryba w galarecie i łosoś wędzony :P
https://picasaweb.google.com/105637601220337411298/25Grudnia2012?authkey=Gv1sRgCObH-Zji-fCNrAE
Na fotografowanie reszty nie starczyło silnej woli, rzuciłem się do szamania.
o barszczu z uszkami i śledziach to sobie mogę pomarzyć....
ReplyDeletenie, nie, nieeeeee oglądam zdjęć :)
jest ładna pogoda...jadę na wycieczkę....