Friday, November 19, 2010

เลขนำโชค, czyli lek nam czok, szczęśliwy numerek.

Tajowie mają spore odchylenie od fazy..., połowa populacji to hazardziści. To dlatego nie ma w Tajlandii żadnych kasyn. Dzięki temu nikt nie rzuca się z mostów.




Ubawiła mnie wczoraj moja sąsiadka, którą nazywamy Chinese Woman ( jej dziadkowie byli czystej krwi Chińczykami )
Chinese Woman mieszka na tej samej ulicy i zarabia na życie gotując dla sąsiadów. Przyjmuje często zamówienia telefoniczne i wówczas dostarcza posiłki doworząc je na rowerku.

Zobaczyłem ją wczoraj przy bramce wraz z inną sąsiadką. Obie studiowały głośno numery, które odkryły na moim domu.


Sprzedawcy loterii w Bangkoku.

„Lek nam czok, lek nam czok.” – krzyczały i kiwały glowami.

Sprawa wyjaśniła się bardzo szybko.

Wszystkie kobity w promieniu pół kilometra od mojego domu kupują loterię ( rządową i tą nielegalną ).
Losowania loterii rządowej odbywa się dwukrotnie : 1 i 16 dnia każdego miesiąca.


Chinese Woman była już zaskoczona moimi 'numerkami" 2 tygodnie temu, bowiem ostatnie losowania to końcowe cyfry z moich numerów.

22 – numer domu,
377 – końcówka telefonu pośrednika nieruchomości sprzedającego mój dom,
100 – końcówka mojej komórki,

No i ostatnie losowanie – i znowu końcowy nummer z mojej posesji - 993 !!!




Idę o zakład, że przed 1 grudnia zjedzie się pod mój dom co najmniej dwadzieścia bab, które będą studiować moje „szczęśliwe numerki”. Szkoda, że w tym czasie będę na Bali.


*****

Podczas ostatniego piłkarskiego mundialu w RPA miliony Tajów obstawiało zakłady bukmacherskie, te legalne i nielegalne.

Niektórzy obstawiali majątek całego życia. Jak się nie trudno domyśleć, dla wielu z nich mundial zakończył się zawałem lub bankructwem.

Pod koniec lipca ilość kradzieży i włamań do domów w Bangkoku potroiła się. Wielu hazardzistów potrzebowało w tym czasie gotówki, musieli spieniężyć cokolwiek, nawet cudzą własność.

No comments:

Post a Comment