Tuesday, November 9, 2010

Kulinarny raport z Tajlandii. Ostrygi i rybie żołądki.

Byłem na tournee po Zachodniej Tajlandii. Pierwsza noc zastała mnie w Nakhon Pathom.


Nocny bazar żywnościowy jest w samym centrum miasteczka, na dużym placu sąsiadującym z najstarszą świątynią w Tajlandii.

Wybór jedzenia był ogromny. Jak to bywa zawsze w Tajlandii, każde miasteczko ma "festiwal kulinarny" przez 365 dni w roku. Milion Tajów gotuje i sprzedaje swoje potrawy wieczorem w całym kraju. Kolejne 30 milionów stołuje się przy tajskich "gar kuchniach".

Orgia smaków i zapachów jest nie do opisania. Niech żyje wolność ekonomiczna i kulinarna bez kagańca typu sanepid !!!

Na pierwsze danie zjadłem bardzo gestą zupę zwaną Ka Po Pra.
Jest to danie tajskich Chińczyków popularne również w China Townw Bangkoku. Składa się z żołądków ryb morskich, kurzej krwi w formie galaretki, bambusa i przepiórczych jaj.
Cena w Nakhon Pathom 40 baht ( 4 złote ).
Na drugie danie był Hoy Tod.
Osrygi smażone z mąką tapioca i jajkiem. Wielu Tajów jada również ostrygi ze znanym szeroko pad thai. Cena 50 baht ( 5 złotych ).


Na deser kwaśne mango oraz cukierki z mąki arachidowej obtoczone sezamem.
*****

Znam osobiście kilka osób w Tajlandii, które sprzedają dania po 4 złote. Jeżdżą wozami za milion baht ( 100,000 złotych ) i kształcą swoje dzieci w Autralii. No, ale Azja to inny świat.




No comments:

Post a Comment