Tym razem siedze w Celuk, a nie w Ubud jak zwykle.
Mam cale 200 metrow do biura.
Kadek dba o mnie. Jestem obslugiwany tu od rana do wieczora.
Dzien zaczyna sie zazwyczaj od balijskiego sniadania z balijska kawa serwowanego na moim tarasie.
W biurze siedze do wieczora. Ostatnie trzy godziny jestem juz sam. Na stole zostaje tylko moj samotny laptop. Nigdzie sie nie spiesze. W koncu do domu mam 3 minuty spaceru w klapkach.
Na plaze pojade w przyszlym tygodniu, jak uporam sie z zaleglosciami.
Mam cale 200 metrow do biura.
Kadek dba o mnie. Jestem obslugiwany tu od rana do wieczora.
Dzien zaczyna sie zazwyczaj od balijskiego sniadania z balijska kawa serwowanego na moim tarasie.
W biurze siedze do wieczora. Ostatnie trzy godziny jestem juz sam. Na stole zostaje tylko moj samotny laptop. Nigdzie sie nie spiesze. W koncu do domu mam 3 minuty spaceru w klapkach.
Na plaze pojade w przyszlym tygodniu, jak uporam sie z zaleglosciami.
Ech ciężka harówka, cięzka, NIE zazdroszczę. Trzeba jeść i pić kawę od rana. Okropnie się żyje na tym Bali. Nuda ........
ReplyDeleteCoz, trzeba sie poswiecac dla wyzszych celow i miec nadzieje na dobra reinkarnacje :)
Delete