Moj pierwszy przystanek to Kuta na Bali. Wieczorem zrobilem spacer po okolicy. Rozumiem, ze plaza jest tu fantastyczna; szczegolnie dla poczatkujacych surferow ;) ...ale generalnie to dziura bez uroku i klimatu. W sam raz na przystanek miedzy lotniskiem, a dalszymi miejscowosciami.
Pirackie DVD z najnowszymi filmami po 3 zlote.
Jedna ulica z palmami i sklepami.
Moja wczorajsza kolacja: orzeszki ziemne i piwo Bintang.
Przed wyjazdem z Bangkoku zważyłem się : wynik 92,4 kg w ciuchach, tzn. w sandałach, w spodenkach i koszulce. Mój plan minimum to przynajmniej kilo w dół na tydzień.
Mieszkam w hotelu za 80 tysiecy rupii. ( jakieś 9 dolarów ) Kwatera nazywa się Taman Mekar Beach Inn. Nie do zapamiętania bez notatki. Mają ładne niebiesko-złote wizytówki w tym hotelu.
trzymam kciuki za chudnięcie, Bali...też mi się nie podoba, nudy, nudy, nudy:)
ReplyDeleteHaha:-)
ReplyDeleteNo strasznie pożywna ta kolacja :D biorąc pod uwagę kaloryczność piwa hihi
ReplyDeleteWitam, witam.
ReplyDeleteMam slaby zasieg i nawet puszczenie komentarza graniczy z cudem.
W miedzyczasie przejechalem wyspe Lombok i jestem na wyspie Sumba:)
Odchudzan sie dalej. Upal jest niemilosierny. Juz lepiej bylo mi siedziec w Bangkoku...;)