Ludziom wydaje się, że w krajach podzwrotnikowych owoce tropikalne rosną na okrągło i są dostępne przez cały rok.
W Tajlandii przez cały rok dojrzewają tylko banany, arbuzy, guawy, papaje i ananasy. Większość wspaniałych owoców dojrzewających w słońcu, a nie w chłodniach kojarzy się z określoną porą roku, tak jak w Polsce truskawki z czerwcem lub czereśnie z lipcem.
Mam kilka swoich ulubionych owoców i mogłbym co roku sporządzać ranking najsmaczniejszych, gdyż gusta i smaki zmieniają się nie raz w ciągu życia.
W gorącej porze roku, czyli w marcu i kwietniu najbardziej smakują mango, których jest kilkanaście gatunków; od twardych, zielonych kwasów do żółtych, miękich, miodowych owoców.
W tym miesiącu absolutnym hitem są liczi. Bardzo soczyste owoce o orzeźwiającym smaku, których nie powinno się jeść za dużo podczas jednego "posiedzenia", gdyż rozgrzewają żołądek jak durian. Liczi są bogate w witaminę C, fosfor i magnes. Kiedyś traktowałem liczi jako "azjatycką przystawkę". Dziś smakują mi wybornie i awansują w moim prywatnym rankingu owoców.
Liczi zdecydowanie deklasują rambutany i mangostany ( które pojawiły się w tym miesiącu ).
Liczy rośnie na drzewach o wysokości 8 - 9 metrów. Ma czerwoną, cienką skórkę, którą łatwo się zdejmuje. W środku soczystego, białego owoca znajduje się jedna pestka. Im mniejsza jest pestka, tym liczi są droższe ze względu na wielkość miąższu. Owoce są wielkości duzych sliwek. W Tajlandii ich cena za kilogram kształtują się w tym roku między 20 - 40 baht.
Liczi było uprawiane już 4 tysiące lat temu w Chinach. Do Europy pierwsze owoce przywędrowały pod koniec XVIII wieku. Nie wiem, czy są dostępne teraz w Europie świeże owoce, czy są tylko do kupienia w puszkach.