Wyjechaliśmy z Chiang Mai po 9 rano. Nie ma pośpiechu. Do Nakhon Sawan jest tylko 460 kilometrów.
Ta sama rzeka co w Chiang Mai ! Ping river - jakby szersza tylko i wolniejsza w Kamphaeng Phet.
Czas na obiadek.
Hotel w Nakhon Sawan bardzo wygodny i taniutki. Nie zatrzymują się tu często obcokrajowcy.
Widok o okna.
Pa Thani Hotel przy głównej ulicy, z dużym parkingiem.
Paradise Park to największy rekreacyjny teren jaki widziałem w jakimkolwiek tajskim mieście.
Setki młodych i starych rusza się tu aktywnie każdego dnia. Mój stereotyp leniwych Tajów nielubiących się ruszać i pocić został zachwiany.
Ta sama rzeka co w Chiang Mai ! Ping river - jakby szersza tylko i wolniejsza w Kamphaeng Phet.
Czas na obiadek.
Hotel w Nakhon Sawan bardzo wygodny i taniutki. Nie zatrzymują się tu często obcokrajowcy.
Widok o okna.
Pa Thani Hotel przy głównej ulicy, z dużym parkingiem.
Paradise Park to największy rekreacyjny teren jaki widziałem w jakimkolwiek tajskim mieście.
Setki młodych i starych rusza się tu aktywnie każdego dnia. Mój stereotyp leniwych Tajów nielubiących się ruszać i pocić został zachwiany.
No comments:
Post a Comment