Opuszczam Morze Andamańskie po kilku leniwych dniach. Powrót na północ. Kolejny przystanek Kanchanaburi. 800 km samochodem.
Malownicze drogi wokół Krabi są prawie puste.
Jeszcze wizyta w 50-tysięcznym miasteczku Krabi, którego korzenie sięgaja raptem XVIII wieku, kiedy suweren z Bangkoku założył tu przystanek dla handlowych karawan z Połwyspu Malajskiego.
Upał dochodzi do 40 stopni. Świeże kokosy idealnie gaszą pragnienie w takie dni.
W Kanczanaburi nad samą rzeką Kwai jest skromny resort z prostymi chatkami. Idealne miejsce na krótką zasiadkę. Restauracja jest bardzo tania, jest gdzie zaparkować auto i jest trochę przestrzeni życiowej dla każdego.
@@@@
Malownicze drogi wokół Krabi są prawie puste.
Jeszcze wizyta w 50-tysięcznym miasteczku Krabi, którego korzenie sięgaja raptem XVIII wieku, kiedy suweren z Bangkoku założył tu przystanek dla handlowych karawan z Połwyspu Malajskiego.
Upał dochodzi do 40 stopni. Świeże kokosy idealnie gaszą pragnienie w takie dni.
W Kanczanaburi nad samą rzeką Kwai jest skromny resort z prostymi chatkami. Idealne miejsce na krótką zasiadkę. Restauracja jest bardzo tania, jest gdzie zaparkować auto i jest trochę przestrzeni życiowej dla każdego.
@@@@
No comments:
Post a Comment