Po kilku dniach na wyspie Lombok, wsiedliśmy na prom. Podróż była krótka i po niecałych dwóch godzinach zjeżdżaliśmy z trapu.
Naszym celem było miasto Sumbawa Basar.
Oczekujemy na wpłynięcie do portu.
View Larger Map
Spotykani po drodze ludzie byli bardzo sympatyczni i zdradzali duże zainteresowanie obcjokrajowcami. Cóż, cudzoziemcy zapuszczali się w te strony Indonezji niezwykle rzadko.
Pierwszy postój zrobiliśmy przy polu z arbuzami. Muzułmanin z Lombok sprzedawał soczyste owoce tuż przy drodze. Arbuzy po 5 tysięcy rupii doskonale gasiły pragnienie.
Zapadał zmrok. Do Sumbawa Basar zostało niespełna 20 km, kiedy rozpętała się klasyczna, tropikalna ulewa. Deszcz padał tak intensywnie, że po przejachaniu 200 metrów wytraciłem prędkość do 15 km/h. Świat znikał pod wodą.
Asfalt zmieniał się szybko w dno górskiego strumienia. Widoczność spadła do 3 metrów. Niemalże po omacku wjechaliśmy na podwórze, które okazało się parkingiem przydrożnej knajpy. Byliśmy uratowani.
No comments:
Post a Comment