Na Khao San w Bankoku bez zmian. Zawieruszyłem się dziś na Khao San całkiem przez przypadek.
Mekka backpakersów i dżanki nie zmienia się od lat. Tanie żarcie, fajne bary, kolesie oferujący garnitury jedwabne na zamówienie, wytatułowani rozbitkowie życiowi.
Najfajniejsze są światła na tej ulicy, na której 40 lat temu handlowano tylko ryżem. Myśle, że za kolejne 40 lat będą tu przyjeżdżać na wakacje nasi wnukowie. Oczywiście, jeśli Bangkok nie znajdzie się pod wodą w międzyczasie.
a u ciebie spokojnie, zadnych rozruchow, dazen wolnosciowych?
ReplyDelete@Beata
ReplyDeletecisza przed burzą ;)
potem zostanie mi tylko Madagaskar...
tłum ludzi i same reklamy;)
ReplyDeletepozdrawiam
oj, Tribu, raczej Arktyka:)
ReplyDelete@Beata
ReplyDeletenieeee dam się na Arktykę....nieeeeeeeee!!!
@Donata
ReplyDeleteTo te reklamy przyciągają tłumy !!
Gdyby ich nie było, panowała by pustka.