Wednesday, January 16, 2013

Płaca minimalna w Tajlandii.

Populistyczny rząd w Bangkoku pod kierownictwem siostry zbiegłego "Paksima" klepnął ustawę obowiązującą we wszystkich prowincjach od 1 stycznia 2013 - dniówka minimalna wynosi 300 baht w Tajlandii.

Minęło pół miesiąca i wielu Tajów pracujących w fabrykach odkrywa, że zostało nabitych w butelkę.
Mają średnio 45 baht więcej na dzień, ale transport do roboty i jedzenie na ulicy zaczyna drożeć.

Pracodawcy w większych firmach przestają płacić za nadgodziny i podwójne wynagrodzenie za przeprowadzone dni świąteczne. Wystarczy, że muszą płacić ustawowe 300 baht za dzień ( nawet sprzątaczkom ).

I tak zawsze kończy się mieszanie rządów do gospodarki. Nadmierna troska o elektorat prowadzi do zubożenia tego elektoratu.

***

Już w ubiegłym roku wielu absolwentów wyższych uczelni zostało na siłę "uszczęśliwionych" płacą minimalną brutto na miesiąc na poziomie 15,000 baht uchwaloną przez czerwony rząd.
Teraz doginają podwójnie ( często 6 dni w tygodniu ), aby pracodawca nie był stratny.

***

Z cyklu koszty życia w Tajlandii.



Obuwie damskie w jednym ze sklepów w Chiang Mai. Para butów za 250 baht ( 25 złotych ). Można przechodzić do pracy ze 4 miesiące ( co najmniej ).


Tajski obiad w czasie lunchu za 55 baht ( 2 dania za 5.50 złotych )

10 comments:

  1. ach, czyli tak jak na całym świecie.. tu coś podwyższą.. ale tam tyle obetną, żeby i tak ludzie stracili. norma.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Morał jest jeden... trzeba liczyć zawsze na siebie :)

      Delete
  2. 300 bahtów dziennie? To Ci co żyją z napiwków muszą być milionerami..:)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Generalnie uważam Tajów za zamożnych ( bez żartów ), bo jeśli ci na dole piramidy zarabiają 300 baht x 25 dni roboczych = 7,500 baht zarobek miesięczny = tj. siła nabywcza warta jakieś 1,500 złotych na rączkę miesięcznie.

      To są najsłabiej wykształcenii - tak !! a ci co żyją z napiwków to milionerzy :)

      Ludzie sprzedający wieczorem zupki na ulicy ( praca 6 - 7 godzin dziennie ) mają samochody warte jakieś 70,000 pln.

      Delete
    2. potwierdzam, to samo slysze od znajomych Tajow. NAjbogatsi w tym kraju to ci co maja street foody. Nawet jesli tylko z herbata z proszku.

      bardzo ciekawy post! Pozdrawiam!

      Delete
  3. W Polsce w tym roku minimalna płaca "na ręke" 1164 zł ! na miesiąc.
    Dni robocze liczą sie od poniedziałku do piatku. Pełny etet.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Za 1164 złotych miesięcznie można wynająć kawalerkę w Bangkoku i starczy na ciuchy, jedzienie na mieście i dojazd do pracy :)

      Co za tą kasę można nabyć w Polsce ?

      Delete
  4. W Posce starczy tylko na kawalerkę, ale nie w Warszawie, ani w Krakowie.. W małym mieście.
    Zapomniałem napisać że płaca minimalna brutto wynosi 1600 zł, z czego łatwo obliczyć ile zabiera "Państwo" na watpliwej wielkości i jakości
    przyszłe emerytury, ubezpieczenia i takie tam.

    ReplyDelete
    Replies
    1. W Tajlandii płaca netto, a brutto to prawie to samo.
      Ubezpiecznie to 6% wynagrodzenia - płacone po połowie przez pracownika i pracodawce ( po 3% )

      Jest dosyć duża suma wolna od padatku, a najniższy próg podatkowy to 10 %.

      Dlatego ludzi stać na kawalerki i na godne przeżycie :)

      Delete
  5. bardzo ciekawy blog , za parę dni wyjezdzam do Tajlandi dokładnie do cziang mai , na 2 miesiące

    ReplyDelete