Wednesday, June 8, 2011

Darjeeling w mlecznej mgle. Indie

Generalnie lubię się wysypiać. Wczesne wstawanie pozostawiam masochistom. W Darjeeling zostałem zerwany z łóża grubo przed świetem. Poroniony pomysł wizyty na Tiger Hill przed wschodem słońca skomentowałem już wcześniej. Takich frajerów jak ja powykręcanych z zimna i próbujących coś dojrzeć we mgle było więcej.
Prawda jest taka, że marzłem jak pies w tym całym Darjeeling, ale do mgły miałem luźne podejście. Wzbudzała wiele deja vu.




Patrzyli w lewo, patrzyli w prawo. Pewno coś widzeli.


Czy wschody słońca na środku jeziora nie są piękne ? Czy nie jest wspaniała poranna mgła unosząca się nad wodą w pierwszych promieniach wstającego dnia ? Oczywiście, że jest piękna !
Poranki na wysokości 2,000 metrów w zagrzybiałym Darjeeling nie były tak malownicze jak na jeziorze Malawi lub rzece Zambezi.


Nawet o godzinie 8 rano, gdy byłem już po pierwszym śniadaniu ( jest zimno to się je ) w jednym z kolejnych klasztorów było mglisto. Widoczność kiepska. Ludzi było ciężko rozpoznać. Tak samo jak u Dorze w Etiopii. Mgła jak mleko. Miałem wrażenie, że wszyscy wyczekali na słońce, wychylając się przez balustradę tarasu. Też czekałem na słońce.



No comments:

Post a Comment