To są ostatnie noce kiedy śpię bez włączonego wiatraka. Robi się coraz upalniej. Codziennie bezchmurne niebo. Temperatura w dzień przekracza już 30 stopni. W odróżnieniu od Bali, Tajlandia zamienia się w saunę.
Babcie z kramami na kółkach w Bangkoku notują zwyżkę sprzedaży wody i innych drinków.
no tak! fajnie się śmiać;-) w domu włączony kaloryfer na max! chociaż na dworze jest tylko -5 a wiatr swoje robi, przeszywa zimnem;-( śniegu mało spadło i to dobrze bo zalegają na chodnikach masy starego i brudnego śniegu pozdrawiam miło
no tak! fajnie się śmiać;-)
ReplyDeletew domu włączony kaloryfer na max! chociaż na dworze jest tylko -5
a wiatr swoje robi, przeszywa zimnem;-(
śniegu mało spadło i to dobrze bo zalegają na chodnikach masy starego i brudnego śniegu
pozdrawiam miło
a a a i czekam na wiosnę ;-)
ReplyDeletea tu zimno, lód i śnieg. ile bym dała za 30sto stopniowy upał!!
ReplyDeleteNo żesz... jak widzisz drażnisz tymi 30-stopniowymi upałami :)))
ReplyDeleteAle, ale... w weekend ma być w PL jedynie 22 stopnie mniej. Odwilż ma przyjść.
Choć szczerze przyznam, że podgotowałabym się trochę w tej tajskiej saunie :D
Teraz można jeszcze oddychać, a nad wodą jest super. Piekło zrobi się w marcu.
ReplyDeleteTo będzie dobry czas, aby czmychnąć z Tajlandii.
@Ewa
Postaram się o jakieś sprawozdanie z wichurą i gradem ;-)
Nie chcę draznić...