Friday, November 6, 2009

Chinatown - stara twarz Kuala Lumpur. Malezja

Kuala Lumpur jest jednym z najbardziej dynamicznych miast w Azji. Nowe projekty urbanistyczne, o których juz wspominałem nadają miastu nowoczesny wygląd. Jest tu równiez dzielnica, która zmienia się bardzo powoli. To Chinatown.


Miasto narodziło się w 1857 roku u zbiegu rzek Gombak i Klang. W tamtym czasie teren ten pokrywała gęsta dzungla z paskudnym klimatem. Chińczycy zaczeli tu wydobywać cynę okupując tą działalność duzymi stratami w ludziach.

Cyny było jednak duzo i bogate złoza przyciągnęły kupców z wybrzeza. Szybko powstały pierwsze sklepy i domy.

Chińczy panowali w górniczym mieście i sprowadzali swoich rodaków do pracy z okolicznym wiosek w Selangor. Zachęcali tez Malezyjczyków trudniących się rolnictwem do osiedlania się wokół osady.

Przez kolejne lata miastem rzadził chiński kapitan Yap. Załozył on pierwszą szkołę oraz przytułek dla starych, schorowanych ludzi. Yap był członkiem gangsterskiej triady San Hai i czerpał duze zyski z burdeli i kasyn. Dopiero po jego śmierci Anglicy zaczęli się interesować szybko rosnącym miastem.

Podczas ostatniego pobytu w Kuala Lumpur zatrzymałem się w hotelu Lok Ann w samym sercu Chinatown.

Miałem dobry widok z pokoju hotelowego.

W Chinatown jest wiele tanich, smacznych jadłodalni. Na ulicach mozna kupic rozne miejscowe przysmaki i napoje. Sok z trzciny cukrowej jest jednym z ulubionych pośród dzieci i młodziezy.


Domy chińskich kupców wyglądają podobnie jak te na wyspie Penang i w Malace. Ze względu na sąsiednią wysoką zabudowę, miejscowa architektura jest mało wyeksponowana.


Kilka starych domów jest zbudowanych z większym rozmachem. W 1896 roku Kuala Lumpur została stolicą Malajów. Korpus urzędników i nowych przedsiębiorców wpłynął na prosperitę miasta.

Z hotelu Lok Ann miałem 2 minuty pieszo na słynną Petaling Street, gdzie mozna nabyć tanie kopie markowych produktów.


Kazdy turysta odwiedzjący KL zagląda do Chinatown. Przybysze z małych miasteczek moga się tu poczuć swojsko ;) Podróznicy z wielkich metropoli odkrywają starą twarz Kuala Lumpur. Na pewno wszystkich łączy wspólne zamiłowanie do dobrego jedzenia serwowanego w okolicy.
Podczas swojego pierwszego pobytu w Kuala Lumpur w 2002 roku nocowałem w Hotelu Malaya, który stylem i poziomem cenowym przypomina blizniaczy Chinatown w Singapurze.
Moi znajomi w Kenii nigdy nie uwierzyli mi, ze w stolicy Malezji hotel nazywa sie "Malaya". W języku suahili "malaya" oznacza prostytutkę.






2 comments:

  1. hm...moze to specjalnie tak, bezposredni przekaz?

    ReplyDelete
  2. @Beata

    Nie ma zadnego "drugiego dnia".

    Ale widzialem jeden wczoraj na GoldenLine w grupie "globtrotter"
    Koles z golym torsem na zdjeciu pyta, czy ktos chce dolaczyc do niego w podrozy po Tajlandii i Indochinach. Do postu wkleil teledysk Boya Georga :)

    No, ale tu w sumie tez nie ma "drugiego dna", jest czytelny przekaz....:)

    ReplyDelete