Sunday, May 29, 2011

Tym razem Lech Wałęsa miał racje.

Jedna z największych ikon światowej polityki, elektryk, który miał czelność przeciwstawić się Imperium Zła zignorowal prezydenta USA. Wałęsa z pełna premedytacja nie przyjął zaproszenia Obamy na wspólne spotkanie z grupą polskich polityków i weteranów Solidarności.

Lewicowy polityk zza oceanu nie może liczyć na miłość Wałęsy jak obaj Bushowie i Ronald Reagan. Obama nie zrobił do tej pory nic dla Polski, dlaczego więc Wałęsa jako osoba prywatna miałby pozować z nim do zdjęcia.
W tłumie umizgujacych się polityków Wałęsa zachował trzeźwy punkt widzenia i pełna autonomie.
Polscy politycy juz zapomnieli jak Obama grał w golfa w dniu pogrzebu Lecha Kaczyńskiego na Wawelu, wykazując się komplentnym brakiem taktu.




Macie gaz łupkowy ?



Przez okres 2,5 roku swojej kadencji Barack Obama traktował Polskę jako kraj trzeciej kategorii i umizgiwał się do Rosji.
Waszyngton kieruje sie swoimi interesami i jest oczywiste, ze wizyty Obamy w Brazylii, Indonezji, Arabii Saudyjskiej, Turcji, Indiach, czy Chinach mają wieksze znaczenie gatunkowe dla Amerykanów niż odwiedziny małej Polski.
Tylko sprawa potencjalnego wydobycia gazu łupkowego w Polsce była siłą sprawcza wizyty Obamy. Administracja prezydenta "doczepiła Polskę" jako ostatni etap europejskiej podróży.




Miejsce wasze 25.





Polska podobnie jak cała Europa traci na znaczeniu poprzez procesy demograficzne.
W światowym handlu mierzonym poprzez eksport Polska zajmuje obecnie 25 miejsce ( dane z roku 2010 ) z wartościa 161 miliardów dolarów. Jest to 1-procentowy udział światowy ( 1,07%), który będzie się kurczył z biegiem lat.
Chyba, że Polska postawi na edukacje, nowe technologie, zlikwiduje ZUS i zniesie przywileje zawodowe wielu grup. Ale w to chyba nikt nie wierzy ?





Przed Polska sa takie potegi handlowe jak :
12 miejsce/ Singapur ( 5 milionów mieszkanców ) - wrtość eksportu 351 miardów USD,




17/ Arabia Saudyjska - 235 miliardów USD,




22/ Emiraty Arabskie - 196 miliardów USD,




23/ Malezja - 193




24/ Tajlandia - 191




Nie wiadomo, czy kolejni amerykańscy prezydenci będą mieli powody do odwiedzin Polski. Komunizm już upadł, a nowe gospodarcze tygrysy są w Azji.
Chyba, że kolejni talibowie wylądują w Klewkach...

Friday, May 27, 2011

Ranking - 10 najbardziej odwiedzanych miast świata.

Przeglądałem prognozy Światowej Organizacji Turystycznej (UNWTO). Turystyka ma się ponoć wspaniale i będzie rosnąć w tempie 4% rocznie. Jeszcze za naszego życia, będziemy latać w kosmos, a już za kilka lat będziemy odwiedzać podwodne miasta (nowo-wybudowane) i pływać statkami po morzach południowych, które będą jeszcze większe niż obecne.


Na pewno będzie rozwijać się turystyka medyczna. W samym Bangkoku dokonuje się prawie 200 000 zabiegów i operacji rocznie, gdzie pacjentami są cudzoziemcy. Operacje plastyczne, ortopedyczne a nawet przeszczepy organów to dynamicznie rosnący biznes w stolicy Tajlandii. Rocznie tajskie szpitale zarabiają ponad miliard dolarów poprawiając urodę tudzież przedłużając życie zagranicznym turystom.



Kuala Lumpur gości ponad 7 milionów zagraniczych gości rocznie.



Światową turystykę napędzają Niemcy, którzy wydają na podróże ponad 80 miliardów dolarów rocznie. Za nim są Amerykanie, Brytyjczycy, Chińczycy i Francuzi.


Ciekawie prezentuje się lista 10 miast najbardziej odwiedzanych przez zagranicznych turystów.( dane za rok 2010 )
1/ Paryż - jest najbardziej popularnym miastem świata - 15 milionów zagranicznych gości.



2/ Londyn - 14,5 miliona gości.



3/ Nowy York - 9,5 miliona gości.
Trzy najważniejsze miasta zachodniej cywilizacji przodują na tej liście, ale w sumie nie wiadomo ilu posród tych turystów jest "gastarbajterów' szukających pracy w tych miastach.
Prawdziwą stolicą turystyki światowej jest :
4/ Antalya w Turcji z 9 milionami gości.
Kolejne miasta na tej liście są już w Azji i nie trudno się domyśleć, że za nim zaczniemy latać w kosmos na weekend, to azjatyckie metropolie przegonią na tej liście Paryż i Londyn.
5/ Kuala Lumpur,


6/ Singapur,


7/ Hong Kong,


8/ Bangkok,


9/ Stambuł,


10/ Dubai.

Thursday, May 26, 2011

Auto riksza.

Auto riksze są popularne w kilku azjatyckich krajach.
Jest to doskonały środek lokomocji miejskiej w dużych zatłoczonych miastach.
Auto riksze były kiedyś symbolem krajów Trzeciego Świata. Dziś mają szansę stać uniwersalnym środkiem lokomacji w wielu aglomeracjach na świecie.
Od czterech latach auto riksze goszczą na ulicach Amsterdamu i Hagi. Holendrzy importują je z Azji i wyposażają w silniki spełniające wyśrubowane normy emisji spalin w Europie.

Dla wiekszości przybyszów z Europy i Ameryki azjatyckie auto riksze są głównie atrakcją turystyczną. W Bangkoku przejazd trzy - kołowym samochodzikiem jest często droższy niż taksówką z klimatyzacją. Turyści lubią przepłacać za serwis.


W tajskich miastach Pitsanulok i Ayutthaya auto riksze mają opływowe kształty i większe modele mogą zabierać nawet 9 - 10 pasażerów.


W stolicy Indonezji auto riksze nazywane są bajaj. Są w kolorze pomarańczowym i wpisują się na stałe w pejzaż zakorkowanej Dżakarty. Dziwne jest, że rząd indonezyjski nie propaguje auto riksz w innych wielkich miastach archipelagu.


Indyskie auto riksze należą do klasyki gatunku. W Indiach są nawet w najmniejszych mieścinach i wioskach. Niestety są mniej wygodne od tajskich tuk tuk. Przestrzeń dla pasażera jest mniejsza. Kolorystyka ich jest również nudna. Najczęściej czarno-żółte lub zielono-żółte.








Wednesday, May 25, 2011

Trochę o transporcie miejskim w Bangkoku.

Kto był w Bangkoku, wie, że ruch uliczny w mieście jest makabryczny. Trzy linie sky train i jedna linia metra to kropla w morzu potrzeb. Miato rozbudowuje się dynamicznie i realizuje ciągle nowe projekty komunikacyjne pomimo dużej korupcji w kraju.
Za korki uliczne odpowiadają kolejne fale ludzi przybywajacych do miasta co roku. Wg. różnych szacunków - liczba nowych przybyszów oscyluje między 100, a 200 tysięcy !!! Ta masa nowych ludzi napędza miejską gospodarkę i napycha kieszenie klasie średniej w Bangkoku. Drogowcy i politycy nie nadążają z budową nowych dróg.




Pomarańczowy autobus tylko dla wysportowanych pasażerów.





Całkiem przypadkowo odkryłem dziś zabawną historię z autobusami komunikacji miejskiej. Nie orientuje się w liniach autobusowych, tudzież w kolorach autobusów. Wiem tylko, żę biały autobus linii 4 z klimatyzacją i telewizją wiózł mnie zawsze 1.5 godziny do centrum, a teraz pokonuje ta trasę w 2 godziny, choć po drodze nie ma żadnych robót drogowych.

Jedne z najtańszych autobusów w Bangkoku są koloru zielono-białego. Bilet kosztuje 6 baht, a czasami jeszcze mniej. Oczywiście nie ma tam klimatyzacji, a o siedzenie jest trudno. Kierowcy zatrzymują się na przystanakch na ułamek sekundy i pasażerowie praktycznie wyskakują i wskakują w biegu. Ten transport miejski wyrażnie preferuje ludzi młodych i wysportowanych.



Autobusy te przez lata cieszyły się fatalną opinią, a wiele pasażerów wpadło prosto pod koła autobusu lub połamało sobie ręce podczas upadku.




Zielony kolor się źle kojarzył w mieście. Wiele autobusów zostało przemalowanych na pomarańczowy kolor.



*****



Jak wiadomo pomarańczowa barwa kojarzy sięz dostojeństwem w Tajlandii. Jest to kolor buddyjskich mnichów. Pomimo wszystko, nie polecam pomarańczowych autobusów nikomu.

Saturday, May 14, 2011

Kolor robi różnicę. Podróże po Birmie.

Tekowy klasztor z XVIII wieku leży na szlaku każdej turystycznej wycieczki docierającej nad jezioro Inle w stanie Szan. Shwe Yan Pyay z okrąłymi oknami jest ulubionym miejscem fotografujących turystów. Każdego popołudnia kilka osób z aparatem fotograficznymw ręku czeka na pojawienie się barwnych mnichów w oknie lub na balkonie klasztoru.




Zastanawiam się ile już osób "budowało" swoje wystawy fotograficzne w oparciu o zdjęcia z tego klasztoru.Całe szczęście, że buddyjscy mnisi wybrali "ciepłe" kolory na swoje tuniki. Nie wpadli na pomysł, aby chodzić w czerni lub bieli jak chrześcijańscy kapłani.


Dzięki nim świat jest bardziej kolorowy i radosny.

Saturday, May 7, 2011

Efektowna śmierć. Pakistański taniec.

Śmierć jest mało eksponowanym tematem w Europie. Umieranie jest jednym z tematów tabu. Zadziwiający jest hałas medialny wokół zabójstwa Ben Ladena w Pakistanie. Zachodnie media prześcigają się w rekonstrukcji ostatnich minut z życia terorysty.




Taniec Pakistański.



Angielskie gazety rozpisują się o doskonałym wyszkoleniu amerykańskich komandosów i cudownych, bezszelestnych śmigłowcach nowej generacji użytych w akcji. Niestety "foka" z Virginia Beach posyłająca zabójczy pocisk w czoło ben Ladena musi pozostać anonimowa. Bohaterski komandos i jego koledzy przybili piątki z Obamą, ale na ceromoni zabrakło czerwonych dywanów i fotoreporterów.

Osama był sławny za życia i jego śmierć ugruntowała tylko jego pozycję pośród celebrytów.
Niemiecki Bild donosi z dumą, że Ben Laden został zastrzelony z niemieckiego pistoletu maszynowego MP7, którego kule przebijają nawet kamizelki kuloodpoorne.
Najwięksi teroryści muszą być gładzeni najlepszym sprzętem.








Taniec z niedźwiedziami.





Oglądałem niedawno film dokumentalny Wernera Herzoga "Grizzly man", historię miłośnika niedźwiedzi, który przez 13 lat spędzał letnie wakacje w parku narodowym na Alasce w towarzystwie misiów.




Timothy Treadwell stał się bardzo sławny, gdy został pożarty przez niedźwiedzie. Rangersi parku przybyli nastepnego dnia na miejsce nieszczęscia znależli tylko zmasakrowaną glowę, jedno ramie i fragment kręgosłupa nieszczęsnika.
O prawa do nakręcenia historii Treadwella ustawiła się kolejka wyjadaczy z Hollywood na czele z Leonardo di Caprio. W końcu siłą przybicia popisał się Herzog, którego film dokumentalny zarobił 3 miliony dolarów.




Ostatni papieros fryzjerki.




Czasami efektowna śmierć może przyczynić się do wyniesienia na piedestały ( znamy takich ) lub przynajmniej na pierwsze strony gazet ludzi, którzy za życia niczym się nie wyróżniali.

Fryzjerka o nazwisku Jenny Mitchell stała się znana, gdy jej samochód wyleciał w powietrze. Opary z butelki do utleniania włosów eksplodowały gdy zapalała papierosa.
Hazardzista Jose Luis Ochoa zginął gdy podczas walk kogutów nożyk przytwierdzony do nogi jednego z ptaków przeciął mu tętnicę.
Janet Richardson była transpotowana na noszach z pokładu statku wycieczkowego do łodzi ratunkowej, gdy sanitariusza opuścili ją do Morza Arktycznego.