Nie byłem w stolicy Laosu dwa lata. Wygląda, że obcokrajowcy postanowili wybudować Laotańczykom całe miasto. Ostatnie lata to wielki postęp w budowie ulic i renowacji budynków.
Vientiane przypomina już miasteczko, a nie komunistyczną wioskę sprzed 10 lat. Dalej jest tam jednak nudno.
Bulwar nad Mekongiem rozjechały buldożery. Będzie promenada !!!
Tymczasem romantyczną kolację można zjeść pośród piasków i komarów.
Wody w Mekongu mało:
1/ pora sucha w pełni,
a
2/ Chińczycy ukończyli już 7 tamę na rzece. Dbający o środowisko naturalne towarzysze z Pekinu zamienią pewno z czasem Mekong w cuchnącą rzeczkę.
Mieszkańcy Vientiane są coraz bogatsi. Wielu ma już Toyoty, a niektórzy sympatyczne zwierzątka domowe.
Przeszkadzają tylko roje muszek wylęgających się w pobliżu rzeki i upał.
W hotelu z ulgą nastawiam klimatyzację na 26 stopni.
W dzień 38 stopni w cieniu ! Trzeba pić wodę non-stop.
ładne tam kobietki są. :) tak z "dziewczyńskiego" punktu widzenia patrząc :P
ReplyDelete