Przystanek "1" na wyspie Flores to Labuanbajo. Od strony morza miasteczko wygląda atrakcyjnie.
Jedyną rozrywką tutaj jest nurkowanie w okolicznych wodach.
Rekin wielorybi ważący ponad 10 ton i mierzący 15 metrów upodobał sobie te morskie okolice. Dobrze, że te bestie żywią się tylko planktonem.
Pewno w przyszłości będą tu wysyłać rencistów z Europy, którzy będą mieli za mało kasy na przeżycie w ojczyznie.
Na razie nie widać jeszcze staruchów z Eurokomuny. Są za to talerze i miski telekomunikacyjne na blaszanych dachach.
Ludzie w miasteczku są Muzułmanami, ale nie noszą turbanów.
Oglądają telewizje z Dżakarty i stamtąd czerpią wzorce w modzie i zachowaniu.
A wszędzie piszą, że wyspa Flores jest chrześcijańska. Eeee tam...
Ludzie żyją tu z rolnictwa i drobnego handlu.
Mają nawet krawca. A może to krawcowa działa za tymi drzwiami ?
Naczytałem się "Krawca z Panamy" i teraz ulegam sugestiom.
Mają w Lubuanbajo takie bary dla Białasów...
i takie śniadanka ( bez ryżu ! )
Odgrzeje sobie pizze. co za genialny pomysl, hehe
ReplyDeleteCzyżby hotspot w barze? :D
ReplyDeletelo qurde, a co to jest? [oczywiscie, to co na foto :P]
ReplyDeletePolaczenie z netem widze jest, wiec juz mozna tam zyc:)))
ReplyDeleteAkurat tam bylo lipne polaczenie, ale w innym miejscu w Lubuanbajo mialem internet "strzala". Najszybsze w calej Indonezji.
ReplyDeleteu n as tez jz cieplo. mozesz wracac do Europy:)
ReplyDeleteczy to bułka z miodkiem? :)
ReplyDeletemmm... miód mój ulubiony słodycz. i jedyny :P