Sunday, February 14, 2010

Maraton w jedzeniu. Chinski Nowy Rok w Tajlandii.

Roznica miedzy najwazniejszymi swietami jest taka, ze w Polsce siedzi sie przy stole i je caly dzien. W Tajlandii podczas Nowego Chinskiego Roku chodzi sie po miescie i je caly dzien.


Trzeba byc konkretnym zawodnikiem, zeby sprobowac choc polowe tych roznych przysmakow.

Chcialem zrobic wiecej zdjec, ale chodzilem i jadlem.
Czlowiek ma tylko dwie rece. Moj fotograficzny reportaz z Chinskiego Nowego Roku jest sila rzeczy ograniczony.

Jadalne kasztany.

Chinczykow najbardziej ciesza zarobione pieniadze. Swieta sa super, bo mozna wiecej zarobic !

Wesole ciasteczka z lukrem.

A tutaj, caly sklep z ciasteczkami. Miejsce na 20 notatek w blogu.

Kaczka.

Nawet jablka. Zreszta owoce sa troche nudne.

Suszony persimmon.

Reklamy bija po oczach. Co dalej zjesc ?


Mam w nogach 4-5 kilometrow. Czas pomyslec o jakims przystanku.

Stek ? No nie ! Nie bede sie wyglupial w taki dzien.
Ide posiedziec z "Chinczykami".

O jest ! Mam swoj stolik na ulicy. Zamawiamy zarcie i dajemy odpoczac nogom.

5 comments:

  1. Jedz, jedz. Za cudze pieniądze najłatwiej.

    ReplyDelete
  2. Cudnie! A skoro o Nowym Roku mowa, to gdzie postanowienia noworocze, np. żeby się mniej objadać ;)

    ReplyDelete
  3. Zapraszam na chwilę na mojego bloga po odbiór nagrody :)
    Pozdrawiam,
    daria76.blox.pl

    ReplyDelete
  4. Świetne to kulinarne poznawanie świata :) I kogo nie cieszą zarobione pieniążki czasem nawet wydane cieszą ;)
    Pozdrowienia ciepłe :)
    Ula

    ReplyDelete