Thursday, February 4, 2010

Labuanbajo. Wyspa Flores. Indonezja

Labuanbajo jest portowym miasteczkiem na zachodnim krańcu wyspy Flores.



Jak wyspa Flores jest przepiękna, tak Labuanbajo jest brzydkie. To co zawdzięczamy naturze jest wielkie, to co zbudowali tutaj ludzie jest paskudne.


Przez Labuanbajo przewija się sporo podrózników. Większość z nich wybiera się stąd na wyspy Rinca i Komodo, aby zobaczyć słynne smoki. Niektórzy planują ponurkować na pobliskich rafach. Tylko nieliczni wędrują dalej, w głąb wyspy.


Labuanbajo przypomina mi parszywe miasta nad jeziorem Kivu w Kongo. Wszystko wygląda tu jak po III wojnie światowej lub innej katastrofie cofającej naszą cywilizację o dziesięciolecia do tył.
Rozgładam się już za Mad Maxem pędzącym na motorze. Ale zamiast Mela Gibsona spotykam Harissona Forda.

Podróżując dalej z Lubuanbajo, można śmiało doznąć jakiegoś historycznego deja vu. Lata trzydzieste ? Dlaczego nie. Można tu kręcić wiele historycznych filmów.

Noclegi na standartowym poziomie ( łóżko i własna łazienka ) są tu dwukrotnie droższe niż na Bali. Całe szczęście, że jest bieżąca woda i internet w miasteczku.



Labuanbajo zamieszkują głównie muzułmanie, a w biznesie dominują Chińczycy.


Po wyspie Flores podróżuje się jak po Czarnym Lądzie. Trzeba się uzbroić w cierpliwość i dysponować czasem.

No comments:

Post a Comment