Monday, May 5, 2014

Out of Borneo

Nie powiem, zebysmy sie wykisili na Borneo.
Ale grafik mamy napiety. Trzeba "palic cholewki' i leciec na kolejna wyspe.
Opuszczamy prowincje Sabah w polnocnym Borneo.



Jeszcze tylko pamiatkowe zdjecia.


Jeszcze tylko jedna porcja ulubionego junk food.


Jeszcze tylko ostatnia narada w schronisku.


Mamy kolejnego Wladka-kierowce, ktory wiezie nas z Mt.Kinabalu lodge do Kota Kinabalu.


Po drodze mijamy kosciol "Prawdziwego Jezusa".


Z niepokojem obserwujemy, ze nas Malezyjski kierowca prawie zasypia za kolkiem.
Gumis bedzie go budzic prewencyjnie.
Gumis siada obok kierowcy w polowie drogi. Ma zadanie - mowic do niego, zalac go potokiem slow.



Jeszcze tylko taksowka na lotnisko i ... lecimy dalej.

2 comments:

  1. Jeżeli chodzi o nawijkę to Gumis nie ma sobie równych. Wiem cos o tym bo spałem z nim cztery tygodnie w jednym pokoju. Jest to nieocenione.
    Brakuje mi Go .......

    ReplyDelete
    Replies
    1. Tak ! Gumis ma gadane, hehehe...

      Poza tym wklada duzo energii w gadulec i dlatego szybko glodnieje...

      Delete