Tuesday, April 25, 2017

Kolejny gorący dzień w Pai

Nawet najbliższe wzgórza mają niebieskawą poświatę w porze gorącej. Można zawiesić oko na zielonej szacie roślinnej, ale odcienie są bardzo ubogie w porównaniu z porą deszczową.



RANEK


Jesteśmy jedynymi gośćmi w resorcie. "Sala jadalna" należy tylko do nas.



Śniadanie - typowy zestaw dla Białasów bawiących w Azji Płd-Wsch. Powstrzymam się od oceny smakowej...


Kanion Pai wypalony przez słońce : hula tylko kurz i włóczą się niedobitki Chińskich turystów, którzy nie chcą się za bardzo spocić, ale pragną porobić zdjęcia - klasyczny dylemat Azjatyckich turystów.


PO POŁUDNIE

Jedziemy do lasu...poszukiwanie wodospadu jest tylko pretekstem. Jest chłodniej i nie ma żadnych dwunożnych istot z telefonami.



Drogę znaczą pomarańczowe paski materiału z pobliskiej świątynii.


Sforsowanie pierwszego strumienia zamienia się w małą sesję fotograficzną.



Badanie kolejnej grobli.





Zakładać buty, czy jeszcze nie ?  To jest dylemat !  Czy będzie po drodze jeszcze kolejny strumień ?



I to jest ta dżungla w Północnej Tajlandii.
Już słyszałem wiele opowieści zawadiackich turystów przedzierających się tu przez nieprzebyte lasy tropikalne.

Jeszcze tylko zanocować w chacie plemion górskich ze świniami pod podłogą i przygoda życia gotowa ;-)

No comments:

Post a Comment