Wednesday, November 7, 2012

Łysi wyjeżdżają ze świątyni. Tajlandia

Nauczyłem się pić dużo wody. Gdy temperatura nie przekracza wyraźnie 30 stopni muszę odwiedzić ze trzy razy toaletę przed obiadem.


Jeden z moich ulubionych kibli w Chiang Mai jest zlokalizowany na terenie Wat Chedi Luang ( ten po lewej stronie, na końcu, za chedi ). Parkuje motor przy wejściu i rozglądam się dookoła w drodze do toalety. Prawie zawsze coś się dzieje ciekawego. A to fajna turystka w szpilkach 3- calowych, a to jakiś fotogeniczny gostek obwieszony amuletami.

Wczoraj zaparkowało 5 czerwonych songtewów. Gdy wracałem były już wypełnione łysą młodzieżą, gotowe do odjazdu.

8 comments:

  1. popuścisz kiedyś jak się będziesz za dupkami w szpilkach oglądał :P

    ReplyDelete
    Replies
    1. Jak popuszczę, to zostanie mi własny kibel :)

      Delete
  2. Te Twoje opisy to czysta "poezja". Juz mi się zachciało do sracza, ale zrezygnowałem bo po drodze zawsze to samo :(

    ReplyDelete
    Replies
    1. Kible to ważna sprawa.

      Przed wyjazdami do Afryki , kolega zawieszał zawsze niemiecki plakat z 10 rodzajami stolca.
      Jak rano budziłeś się w takiej Gwinei i miałeś na posiedzeniu "trójkę" ze skali, to było pewne, że wkrótce złożysz wizytę w kiblu ponownie.

      "Jedynka" to była tragedia. Kiedyś złapałem w Ghanie...ale to już inna historia :)

      Tu w Azji, gdzie żarcie jest czyste pozostają tylko dywagacje o "drogach" do kibli.

      Sama wizualizacja toalet jest jednak mało atrakcyjna, zdjęcia z drogi są ciekawsze.

      Delete
  3. To ja z kolei dziwilam sie sobie, ze tyle pilam a siku moze ze dwa razy dziennie. eh Chiang Mai, jak przegladam swoje zdjecia to az serce sie rwie, zeby spakowac plecak i zlapac samolot! Pozdrowienia z deszczowej Brukseli!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Pewno dużo chodziłaś. Ja się więcej wożę , hahaha

      Dziękuje za pozdrowienia. W Brukseli znam tylko lotnisko.
      Można czegoś żałować ?

      Delete
  4. No ja gehenn przeżyłem w Kalkucie, przez 2 dni od hotelu nie odchodziłem dalej niż na 100m - brrrrrr. W Birmie natomiast 2-ki nie robiłem 2 tygodnie -bynajmniej nie ze strachy przed kiblem bo warunki były przyzwoite - ot tak...po prostu.
    A jeszcze w temacie Indii, to mamy kumpla, co to go tak przycisło, że jak wszystkie "kajuty" był zajęte to do pisuaru nafajdał :P

    Zaraz zawołam Renię, ona uwielbia fekalne tematy :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. dobrze, że były pisuary :)

      Rosjanki z Kazachstanu myły dzieciom głowy w pisuarach jak przyjechały do Niemiec w latach- 80 tych.

      Temat fekalny jest obszerny i mam przygód sralnych co najmniej na dwa rozdziały, a jeszcze jakby zapisać przygody znajomych, to byłaby już cała ksiązka, haha

      Delete